Około 30 lat potrzeba na to, by przy obecnym tempie budowania ulic, zniknęły w Szczytnie te, które mają gruntową nawierzchnię. Zdaniem radnych - z drogami jest źle... przez mieszkańców.

Raport o stanie dróg w Szczytnie mówi, że 47% z 31 kilometrów dróg powiatowych ma zły stan nawierzchni. W przypadku 16,4 km dróg ulic miejskich ten wskaźnik jest jeszcze gorszy, bo wynosi 71%. Pieniądze, zwykle niewielkie, kierowane są na utrzymanie bieżące i remonty cząstkowe. Inwestycje, takie jak remonty kapitalne, modernizacje itp. wykonywane są w bardzo ograniczonym zakresie. Na ulice powiatowe np. w 2002 roku wydano 574 tys. zł, a na miejskie - 634 tys. zł. Mimo fatalnego stanu dróg, szczęśliwie w ostatnich czterech latach nikt na nich nie zginął, ale rannych zostało 36 osób, w 31 wypadkach i aż w 280 kolizjach - to na drogach powiatowych. Na miejskich także nie było zabitych, ale za to 9 rannych w 6 wypadkach i 46 kolizjach. Przez ostatnie dwa lata budowany był system monitoringu, który miał zwiększyć bezpieczeństwo na drogach i ich okolicach. Zdaniem radnego Roberta Siudaka informacja o monitoringu powinna być szeroko rozpowszechniona, najlepiej poprzez specjalne oznakowanie na rogatkach.

Nie ma jednak, jak mówi zastępca naczelnika wydziału gospodarki miejskiej Janusz Woźniak, żadnego opracowanego programu dotyczącego poprawy stanu rzeczy, który byłby sukcesywnie i rozsądnie realizowany. Starania o pieniądze na drogowe inwestycje nie przynoszą skutków. Mniej na bieżące utrzymanie dróg powiatowych wpływa z budżetu starosty, a na remonty i modernizacje - w ogóle. Miejscy radni zastanawiają się, czy nie należałoby zatem "odebrać" powiatowi przypisanych mu ulic.

- To nie ma sensu, bo na te ulice powiat otrzymuje subwencję drogową i choć trochę pieniędzy jednak na nie trafia. Miasto takiej subwencji nie otrzyma - wyjaśnia Janusz Woźniak.

Według radnych Ewy Czerw i Beaty Boczar, zły stan miejskie ulice zawdzięczają... mieszkańcom, bo oni ich nie szanują i jeżdżą ciężkimi samochodami.

- Drogi buduje się po to, by samochody po nich jeździły. Nie należy tego ciągle ograniczać - komentuje uwagi koleżanek radny Tadeusz Tomaszewski. - Może niech burmistrz wyśle pisma do wszystkich firm i zaproponuje, by postawiły samochody na kołki i kupiły sobie... osły! - radzi radny.

(hab)

2003.09.24