Jak z 883 zł rocznego dochodu spłacić 50 000 zł kredytu? Z takimi i innymi problemami muszą się borykać dźwierzuccy radni i urzędnicy. Najzasobniejszy jest wójt Czesław Wierzuk, któremu tylko trochę ustępuje dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury.

Jak dobrze być sołtysem

Kilku gminnych radnych pełniło (a niektórzy czynią to nadal) funkcję sołtysów, co łączy się z finansowymi profitami. Najlepiej na tym interesie wychodzi sołtys Dźwierzut i radny Kazimierz Malik, który za pośrednictwo w poborze podatków od mieszkańców wsi uzbierał w ubiegłym roku prawie 4,6 tysiąca złotych. Niewielkie, w porównaniu z inkasem, dochody, bo 912 zł przyniosło mu członkostwo w Radzie Nadzorczej Banku Spółdzielczego. Podstawowy dochód sołtysa - radnego - 5534 zł pochodzi z racji prowadzenia ogólnoużytkowego gospodarstwa rolnego o powierzchni 6,92 ha.

Dużo słabiej "sołtysował" w ubiegłym roku Leszek Zbrzyski, uzyskując za inkaso zaledwie 1030,20 zł, ale za to wielokierunkowe gospodarstwo rolne o powierzchni ponad 30 ha przyniosło mu godziwe dochody na poziomie 48 820 zł.

Najtrudniejszą sytuację ma Dariusz Lepczak. Z tytułu ściągania podatków zainkasował raptem 883,45 zł, a na handlu i usługach, którymi się zajmuje w ramach prowadzonej działalności gospodarczej nie zarobił nic. Zapewne więc dość trudno mu utrzymać cztery samochody, nie mówiąc już o konieczności spłaty kredytu w wysokości 50 tysięcy złotych, zaciągniętego na... rozwój firmy.

Nauczycielem nie za bardzo

Posiłkując się wyłącznie danymi zawartymi w oświadczeniach majątkowych należy stwierdzić, że najlepiej mają się ci, którzy swój czas poświęcają tylko pracy zawodowej w szkole. Z grona trzech radnych - nauczycieli Jarosław Śmieciuch z SP w Dźwierzutach wykazał najwyższe dochody - 28 998,93 zł. Jego kolega, zatrudniony w Rumach Kazimierz Szynkiewicz zarobił zaledwie 12 444,33 zł, a jednoosobowa firma, w ramach której radny zajmuje się szkutnictwem, przyniosła mu dodatkowo dochód na poziomie 1453,83 zł. Przy niewysokich dochodach może więc nie dziwić, że radny nigdzie nie mieszka (sic!), bo to wszak pociąga za sobą niezłe koszty.

Zdzisław Gołąb z kolei, który po lekcjach prowadzi Zakład Usług Kowalskich, zarobił na tym interesie 10 tysięcy. Dobre i to, bo ze szkoły - tak przynajmniej wynika z oświadczenia - nie dostaje ani złotówki.

Tylko radny Leszek Kalinowski, który jest i rolnikiem, i przedsiębiorcą, wykazuje bieżące dochody na dobrym poziomie. Uprawa roślin na 43 hektarach przyniosła mu 25 tysięcy dochodu, a wywóz nieczystości dał przychód w wysokości 153 343,51 zł.

Na kontach też się uzbierało...

...między innymi radnemu Kalinowskiemu, który przyznaje się do oszczędności w wysokości 20 tysięcy. Jerzemu Kilijańskiemu prezesowanie dźwierzuckiemu GS-owi pozwoliło uskładać 14,5 tysiąca, natomiast Czesław Wanowicz z rolniczej renty w wysokości 556,34 zł miesięcznie odłożył 1700 zł.

Pod tym względem znacznie lepiej mają się gminni urzędnicy. Poza konkurencją jest sam wójt Czesław Wierzuk. Zaoszczędzenie 39 tysięcy złotych mogło nie być trudne przy wójtowych poborach i gospodarstwie rolnym, którego wielkość liczona jest w setkach hektarów. Bez takiego zaplecza nieźle sobie radzi dyrektor dźwierzuckiego GOK Janusz Ałaj, który na koncie zgromadził 35 tysięcy złotych. Kiedy je zbierał - nie pisze, nie jest więc wykluczone, że to między innymi efekt z czasów, gdy był udziałowcem Agencji Artystycznej "Tato", która zawiesiła jednak działalność z początkiem października 2001 roku. Z wynagrodzenia, jakie w ubiegłym roku otrzymał, czyli 25 5462,87 zł wygospodarowanie takiej kwoty oszczędności byłoby trudne.

Nieźle jednak w dźwierzuckiej kulturze się dzieje, bo i dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej Marianna Stepnowska uciułała na koncie "skromne" 20 tysięcy, przy zarobkach rocznych wielkości 29 243,70 zł. Oszczędnie też żyją dyrektorzy gminnych przedszkoli. Szefowa placówki w Dźwierzutach Joanna Sienda uskładała 15 tysięcy, a jej koleżanka z Orżyn Dorota Kochanowska - 1000 zł, choć jednocześnie ma do spłacenia łącznie aż 22,5 tysiąca różnego rodzaju zobowiązań.

Wśród dyrektorów szkół tylko dwóch wykazuje oszczędności. Sławomir Michalak z Rańska uzbierał 5 tysięcy, zaś Henryk Lemański z Rum - 7 tysięcy. Ten ostatni dzierżawi także blisko 5-hektarowe gospodarstwo rolne, które mu jednak żadnych dochodów nie przynosi. Z kolei Halina Lemańska (prywatnie - żona Henryka), dyrektorka gimnazjum, choć zarabia od męża nieco więcej, bo 38 637,98 zł, to "zaplecze" ma słabsze. Widać zarówno konto, jak i gospodarstwo rolne to osobiste walory Henryka Lemańskiego i żonie nic do nich, bo w swoich zeznaniach, składanych i w gminie i w powiecie (gdzie jest radną) nie wspomniała o nich ani słowem.

Na tle samorządowych urzędników wysokością dochodów wyróżniają się sekretarz Władysław Polak i skarbnik Maria Kołakowska. Ten pierwszy uzyskał w ubiegłym roku 62 872,51 zł, a także 2277,67 za kilkumiesięczną pracę przy przeprowadzaniu spisu powszechnego. Dlaczego ten akurat dochód wpisał jako uzyskany z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej - to już sekretarza słodka tajemnica. Ma niecałe 2,5 ha gruntu, dom i samochód, no i żadnych oszczędności, ani długów. Skarbnik natomiast zarobiła 72 687,99 zł, dysponuje odłogowanym niespełna 1,5-hektarowym gruntem rolnym i mieszkaniem, na którego potrzeby zaciągnęła kredyt.

Halina Bielawska

2003.06.18