Rozmawiamy z Krystyną Sienkiewicz o marnym piwie, szczęściu, które przyniosła burmistrzowi, bratanku z "Elektrycznych Gitar" i o tym, dlaczego nie wybrała kariery politycznej.

Kurka Krysia

- Po 13 latach znów zaśpiewała pani w głównym koncercie "Dni i Nocy Szczytna". Pamięta pani pierwszy występ?

- Oczywiście. Był bardziej kameralny i jako że pierwszy bardziej czarowniejszy w nastroju. W odbiorze natomiast nadzwyczajny był jeden i drugi.

- Co zmieniło się u pani przez te lata?

- Zagrałam dużo ról w moim teatrze "Syrena", nakręciłam sporo filmów, a przede wszystkim sporo wojażowałam. Tylko w tym roku byłam dwa razy na drugiej półkuli. Na jesieni być może pojadę na trasę koncertową do Niemiec wspólnie z Violettą Villas. Robię jeszcze kabaret w warszawskiej restauracji "Pańska".

- W Szczytnie spędziła pani swoje młodzieńcze lata. Miło tu jest wracać?

- Pewnie że tak. Zawsze miło wspomina się lata dzieciństwa i młodości. Wielki aktor i świetny żartowniś Kazimierz Rudzki powiedział mi kiedyś: "Pani tego nie pojmie, ale dla mnie najpiękniejsze lata to obóz jeniecki u Niemców". Ja zdumiona pytam się: "Dlaczego?". A on na to: "Bo to była moja młodość".

- Czy wciąż jest pani wierna "Jurandowi"? W wywiadzie dla "Kurka" sprzed 13 lat uznała pani to piwo za najlepsze na świecie.

- Zawsze będę tęskniła za tamtym "Jurandem" i przeklinała ludzi, którzy go zniszczyli. To piwo było reeweelaacyyjneee. Piwo "Kasztelan", którym się dzisiaj upijano, też jest paskudne, ja najbardziej lubię "Żywiec".

- Chciała się pani kiedyś osiedlić na Mazurach.

- Mam działeczkę nad jeziorem Kierwik, ale nie mogę tam nic postawić. Pewnie ją wkrótce opylę. Wakacje spędzam w swoim domku nad rzeką Świder, zaledwie 30 km od Pałacu Kultury. Pejzaż jest tam prawie taki jak mój ukochany - mazurski.

- Brała pani udział w kampanii wyborczej burmistrza Bielinowicza i jak się okazało przyniosła mu pani szczęście.

- Myślę, że trochę tak. Teraz on przynosi szczęście waszemu miastu.

- Podziękował jakoś pani specjalnie?

- Nie, ale przed koncertem chciał się ze mną zobaczyć osobiście. Myślę, że to była taka forma podziękowania.

- W swoim kabarecie nie stroni pani od polityki. Niektórzy pani koledzy poszli dalej i sami zapragnęli kariery politycznej.

- Mnie to nigdy nie korciło. Trzeba by się było potem świnić. Wolę być tylko artystką. Kocham swój zawód, chcę was bawić i być lekarzem waszych dusz.

- Lekarzem i to takim prawdziwym jest pani bratanek Kuba Sienkiewicz lider "Elektrycznych Gitar". Występujecie czasem razem?

- Tak, ostatnio właśnie w restauracji "Pańska". Za rok namówię go na wspólny przyjazd do Szczytna. Zaśpiewamy coś Klenczona. Obiecuję i pozdrawiam serdecznie wszystkich Czytelników "Kurka" - wasza kurka Krysia Sienkiewicz.

Rozmawiał

Andrzej Olszewski

2003.08.06