Początek kwietnia nie mógł w "Kurku" przejść bez echa. Tradycyjnie, primaaprilisowo, pozwoliliśmy sobie na trochę żartobliwych informacji. Podobnie też udało nam się sporą liczbę Czytelników oszukać.

KURKOWE żarty

Przeprowadzka wstrzymana

Najwięcej emocji wywołał news pod tytułem "Skutki fuszerki". Zaniepokojonych mieszkańców budynków przy ul. Lemańskiej informujemy (tym razem prawdziwie), że nie ma mowy o żadnych kapitalnych remontach i przesiedleniach do opustoszałych biurowców - przynajmniej na razie.

Nie ulega wątpliwości bowiem, że wielu lokatorom licznie występujące usterki budowlane rzeczywiście przeszkadzają. Faktem jest też, że proces wznoszenia domów badała specjalnie powołana komisja (nawet niejedna), że sporządzono tomy dokumentacji. Faktem jest też, że miasto przymierza się do ewentualnego wykorzystania biurowców na cele mieszkaniowe. I na tym fakty się kończą. Cała reszta jest już primaaprilisową fantazją. Zanim jednak dotarło to do świadomości zarówno "wielkich tego świata", jak i lokatorów, rozdzwoniły się telefony, głównie u radnych i urzędników. Radne Ewa Czerw i Zofia Żarnoch, musiały przeprowadzić po kilkanaście takich rozmów. Dzwonili do nich lokatorzy domów przy ul. Lemańskiej z pretensjami, że muszą się wyprowadzać. Niektórzy gorliwie zapewniali, że w ich akurat mieszkaniach nie jest aż tak źle. Podobnie gromy zbierał dyrektor TBS-u, na którego poszło "pierwsze uderzenie".

Poseł nie dopłaci

Najwięcej osób, jak wynika z docierających do "Kurka" sygnałów, uwierzyło w szczodrobliwość posła Tadeusza Iwińskiego. Argumentacja, opierająca się o przedwyborcze deklaracje, nie budziła większych wątpliwości. Uwierzyła w to np. radna Ewa Czerw, która z SLD obecnie nie ma praktycznie nic wspólnego, ale nie tylko ona, bo i lokalni lewicowi aktywiści także uznali rzecz za słuszną.

- Z samego rana miałem telefon od jednego z członków SLD - opowiada Krzysztof Mańkowski, powiatowy szef SLD. - Usłyszałem "no jak, Iwiński załatwił pieniądze, a ty nic nie wiesz!?". Zwróciłem koledze uwagę na datę wydania gazety i dopiero wtedy zrozumiał, że to żart - dodaje przyznając jednocześnie, że sam jednak dał się nabrać na inny żart. Przekonała go wizja ukwieconych terenów przy ul. Pasymskiej, ale...

...tulipanów nie będzie

A szkoda. Czyż to nie był fajny pomysł? Wielki amfiteatr z kilkutysięczną widownią (istniejący w projekcie, wykonanym za bardzo zresztą grube pieniądze) w otoczeniu bajecznie i kolorowo zagospodarowanego nadjeziornego terenu, obecnie szarego, brzydkiego i bardzo zaśmieconego, jak to było na zdjęciu widać. Niestety, podczas wizyty burmistrza w Holandii (był tam, i to jest akurat prawda), żaden z tamtejszych tulipanowych bonzów nie wyraził zainteresowania brzegami naszych jezior.

Chociaż, z drugiej strony, gdyby kwietniowy dzień żartów odbywał się przed burmistrzowym wojażem, a my wpadlibyśmy na taki pomysł wcześniej, to burmistrz do takiego spotkania w Holandii może by doprowadził. Nic to - jak powiadał imć Wołodyjowski - może nasza wizja okaże się prorocza, tym bardziej że Unia przed nami. Czy jednak referendum będzie skuteczne? Szanse byłyby zapewne duże, gdyby do elektoratu dotarła właściwa, pełna informacja, podana przez fachowca. Niestety...

...były burmistrz Żuchowski

nie zamierza być informacyjnym wolontariuszem, a przynajmniej nic nam o tym nie wiadomo. Ten żart również wywołał sporo emocji. Niewielu (ciekawe dlaczego? - to oczywiście retoryczne pytanie) uwierzyło w społecznikowską żyłkę byłego burmistrza.

- Żuchowski wolontariuszem! - słyszeliśmy w telefonie bez żadnej wątpliwości rozbawiony głos jednego po drugim Czytelnika.

Tylko Ewa Czerw, spośród sporego grona rozmówców, przyznała, że w całości uwierzyła w tę akurat notatkę.

Natomiast niemal wszyscy, z którymi rozmawialiśmy czy to z naszej, czy rozmówców inicjatywy, uznali rzecz za świetny pomysł.

- Byłoby dobrze, gdyby tak się stało, jak napisaliście - powiedziała nam na przykład radna Żarnoch.

No bo też, gdyby rzecz rozpatrywać już bez żartów, to czy informowanie o Unii Europejskiej, wobec faktu posiadania specjalistycznej wiedzy (za pieniądze podatników), nie jest obecnie jedynym polem, na którym były burmistrz mógłby się najlepiej popisać?

Sport bez wsparcia

A skoro o popisach mowa, to miłośników sportu informujemy, że była gwiazda szczycieńskich boisk Tadeusz Sosnowski, nie wesprze swymi umiejętnościami mizernych ostatnio co do formy zawodników MKS-u. Lokalni, piłkarscy trenerzy będą musieli albo szukać nowych talentów, albo... podnieść własną formę.

Planszowa scena polityczna

też była - oczywiście - żartem. I choć, wcale nie tak rzadko, nadal wrze na niej jak w tyglu, to mieszkańcy nie mają - niestety - możliwości, nawet w samotności i zaciszu domowych ognisk, strącić ze stołka nielubianą personę, a zachować na nim pupila. Mamy to, cośmy sobie wybrali i tak już zostanie, przynajmniej przez najbliższe lata.

No i oczywiście, w tych następnych latach, na początku kwietnia, będziemy sobie stroić żarty z otaczającej nas rzeczywistości. Nie przepraszamy "oszukanych" czy "dotkniętych", bo prima aprilis ma swoje prawa, życzymy im za to przypływu poczucia humoru na co dzień.

(hab)

2003.04.09