Pierwsze w tej kadencji spotkania radnych z wyborcami nie różniły się wiele od tych z lat poprzednich. Liczba przybyłych wyborców była mizerna.

Niechciana ulica

Tegoroczne spotkania radnych z wyborcami, w odróżnieniu od tych z lat ubiegłych, nie odbywały się w różnych miejscach miasta, lecz w sali konferencyjnej ratusza. Na pierwsze, które miało miejsce w poniedziałek, 2 czerwca, jak i na drugie - dzień później, przybyło zaledwie po około 10 osób. Tradycyjnie liczba urzędników i radnych przewyższała liczbę wyborców.

Zachowany też z lat poprzednich został rytuał spotkań. Najpierw skarbnik miasta Hanna Żylińska zarzucała obecnych abstrakcyjnie dla większości brzmiącymi ogromnymi liczbami zapisanymi w budżecie, później burmistrz Paweł Bielinowicz prezentował program rozwoju miasta, co zajmowało sporo czasu, jako że program nie tylko tego, ale i trzech najbliższych lat dotyczy.

Swoją obecność musieli też zaakcentować radni, bo to oni przecież spotykali się ze swymi wyborcami. Sławomir Ignatowski na przykład, na spotkaniu wtorkowym, opowiadał długo i zawzięcie o tym, jak to w poprzedniej kadencji (której wszak też był radnym) niewiele w mieście zrobiono.

- Nasz rejon był dotychczas od macochy - wyjaśniał obrazowo radny. - Przez cztery lata nie ruszono nic, ale myślę, że teraz mamy lepszych radnych - mówił.

Przekładając inwestycyjne plany miasta na potrzeby okręgu, radny Ignatowski sumitował się, że nie są one zbyt obfite.

- Nie wszystko się udało zaplanować, ale w stosunku do zera to i tak dużo - tłumaczył.

Zwartej, kilkuosobowej grupie mieszkańców ulicy Działkowej wyjaśniał, że ich arteria miała być już wcześniej zmodernizowana, ale... radni nie pozwolili, w połowie kadencji wprowadzając do planu działań zupełnie inne ulice.

Radnego Ignatowskiego popierała radna Zofia Żarnoch: - Wstyd się przyznać, ale za wycięciem ulicy Działkowej, która była na 17 miejscu w poprzednim planie głosowała radna z tego okręgu! - tłumaczyła zebranym, "Kurkowi" zdradzając, że ową radną była Anna Rybińska.

Mieszkańcy ulicy Działkowej, którzy przyszli na spotkanie głównie po to, aby po raz kolejny zresztą usłyszeć zapewnienia o tym, że ich ulica w końcu doczeka się modernizacji i twardej nawierzchni. Swoje obawy wyrażała między innymi Janina Surgał i jej sąsiadka pani Orłowska.

- Planów macie dużo, wszystkie bardzo ważne, więc boimy się, że jak co do czego przyjdzie, a pieniędzy zabraknie, to znów nasza ulica zejdzie na dalszy plan - mówiła ta ostatnia.

Burmistrz zapewniał jednak, że tak się nie stanie, choć nie omieszkał podkreślić, że zarówno ulica Działkowa, jak i Moniuszki, o której modernizację również dawno się mieszkańcy okręgu ubiegają, są arteriami powiatowymi.

- Jestem przekonany, że to nie stanie na przeszkodzie zaplanowanym zadaniom, a z powiatem z pewnością dojdziemy do porozumienia - uspokajał zainteresowane mieszkanki burmistrz.

(hab)

2003.06.11