Ponad sześć tysięcy mieszkańców Szczytna korzysta z pomocy socjalnej. Ich liczba z roku na rok wzrasta. Powiększa się też grono miejscowych bezdomnych.

Oblicza biedy

Kolejka po wsparcie

W 2002 roku do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej zgłosiło się i otrzymało wsparcie w różnej postaci około 2140 rodzin, tj. 6317 osób. Blisko jedna czwarta mieszkańców naszego grodu korzystała z "usług" tej instytucji.

Około 60% korzystających ze wsparcia to osoby bez pracy z rodzin wielodzietnych, samotne matki z dziećmi, itp. Blisko jedna piąta, to samotni, starsi ludzie, którzy zazwyczaj korzystają z opieki medycznej i pomocy praktycznej lub rzeczowej. Pracownicy MOPS robią dla nich zakupy, zaopatrują w opał. Reszta to chorzy, w tym alkoholicy, niepełnosprawni, osoby opiekujące się nimi i inni.

Rodzaje pomocy

Sporo kontrowersji wywołuje przyznawanie zapomóg alkoholikom.

- Zdarzają się sytuacje, że przychodzi pijany człowiek i awanturuje się, demoluje i wyzywa od najgorszych - wspomina niemiłe chwile pracownik MOPS. - A my musimy być cierpliwi, opanowani, uspokajać i tłumaczyć. Ile my się nasłuchamy...

Pomoc dzieli się na obligatoryjną, która musi być udzielona w pierwszej kolejności, bo tak wynika z ustawy i fakultatywną. Pomoc obligatoryjna to przede wszystkim wsparcie pieniężne. Jego wysokość zależna jest między innymi od dochodów osoby, która o wsparcie się zwraca. To dotyczy np. zasiłku stałego wyrównawczego, renty socjalnej, dodatku mieszkaniowego. Jeżeli w budżecie MOPS starcza środków, udzielane jest wsparcie fakultatywne, tzw. uznaniowe.

- Stały zasiłek wynosi nawet ponad 400 zł, a przy uznaniowych jest różnie - między 100 a 200 zł - opowiada jeden z pracowników MOPS.

Na podobnych zasadach udzielana jest pomoc rzeczowa w postaci darów żywnościowych, odzieży, opału, sprzętu AGD. Ośrodek świadczy też "usługi": opiekuńczo - pielęgniarskie, pomoc praktyczną lub kancelaryjno-urzędową.

- Pomoc raz jest większa (200 zł), raz mniejsza (50 zł), pieniężna i w innych postaciach, np. ziemniaki na zimę - stwierdza jedna z kobiet, oczekujących na rozmowę z pracownikiem MOPS. - Mąż zarabia najniższą krajową, a jeszcze czwórka dzieci na utrzymaniu, więc każdy grosz się liczy. Dodatkowo pani, pod której rejon podlegamy, informuje nas o zimowiskach i podobnych rzeczach, z których mogą skorzystać moje dzieci.

Pomoc udzielana jest przede wszystkim ze środków budżetowych, po części miejskich i państwowych. W styczniu do kasy MOPS wpłynęło 470 tys. złotych, mniej o 32 tys. niż wynosiły miesięczne "raty" w roku ubiegłym.

- Liczymy na większy zastrzyk gotówki w następnym kwartale - mówi pani Połoszczak z księgowości. - Obecnie ledwo starcza na świadczenia obligatoryjne. Początek roku jest zawsze ciężki.

Przeżyć zimę

Dla sporej liczby mieszkańców grodu zima jest najtrudniejszym do przeżycia okresem. MOPS zorganizował dodatkową pomoc dla najbardziej potrzebujących. Zaopatruje ich w opał i ciepłą odzież. Węgiel i drewno otrzymują przeważnie starsze osoby - z tej pomocy skorzystało 20 osób. Z bezpłatnych posiłków w szkołach korzysta ponad 600 dzieci. W okresie przedświątecznym nie zapomniano o prezentach gwiazdkowych dla najmłodszych. Rozdano około 400 paczek. Od 14 października funkcjonuje punkt wydawania ciepłych posiłków.

- Przy pomocy Wyższej Szkoły Policji udało się zwiększyć liczbę wydawanych posiłków, aby każdy, kto czuje się potrzebujący, mógł z tej formy pomocy skorzystać - mówi kierownik placówki Hanna Bojarska. - A ich liczba ciągle wzrasta.

Przygotowywane w tym sezonie 90 litrów zupy z ledwością wystarcza, a podkreślić trzeba, że poprzedniej zimy wydawano codziennie o 30 litrów mniej. Zgłaszający się po posiłek otrzymują około pół litra ciepłej zupy na osobę.

Zaradni bezdomni

Pod opieką miejscowego ośrodka pomocy znajduje się 33 bezdomnych. Stracili dach nad głową w wyniku eksmisji, alkoholizmu i bezrobocia.

- Większość z nich potrafi sobie sama znaleźć schronienie, mieszkają u rodziny, znajomych. Tylko jeden bezdomny zgodził się na umieszczenie w "Domu Odzyskanych Dla Życia" w Marwałdzie, a kilku otrzymało doraźne schronienie w budynku MOPS - opowiadają pracownicy. Ze starego archiwum w piwnicy budynku tej instytucji, przy pomocy i za zgodą władz miasta i TBS-u stworzono tzw. noclegownię dla 6 ludzi bez dachu nad głową.

Bezdomni pomocy potrzebują, ale wolą gotówkę niż "zorganizowany" dach nad głową.

- Tam nawet napić się nie można. Wolę przekimać u kumpla, albo na jakiejś melinie. Tam mi nie mówią, co mam robić - wypowiada się jeden z rodzimych kloszardów, uzasadniając swą niechęć do "stałego" pobytu w schroniskach. Z pozostałych "ofert" chętnie korzysta. Ciepła zupa, kurtka, której by sobie nie kupił, bo nie ma za co, a jakby miał, to i tak by przepił - to wszystko pomaga mu przetrwać.

Sceptycy mogą pytać - po co? Ale nie można nikogo spisać na straty. Mamy w Szczytnie wcale nie tak mało osób, które były już na dnie. Odbiły się od niego. Każdy ma szansę.

Łukasz Wojciechowski

2003.02.05