Tego mało kto się spodziewał. Owszem, padały zapewnienia o walce do końca, ale tak naprawdę jedno zwycięstwo wydawało się planem maksimum. Tymczasem przy odrobinie szczęścia AZS WSPol. wyrównał bilans spotkań. O wszystkim zadecyduje piąty mecz w Radlinie, już w najbliższą środę.

AZS WSPol. Szczytno - GÓRNIK Radlin 3:2 (-14, 18,-18, 24, 15) i 3:2 (-16, 20, 18,-22, 10), stan rywalizacji:2-2

AZS WSPol.: Polechoński, Kurian, Szabelski, Kempisty, Mierzejewski, Główczyński, Andrzejewski (libero) oraz Dynkowski, Wiśniewski.

Początek sobotniego meczu wcale nie zapowiadał sporych emocji. Gospodarze prześcigali się w nieudolnych zagraniach, przegrywając pierwszego seta do... 14. W drugiej odsłonie zagrali już bardziej uważnie, odskakując rywalom na 3 punkty (8:5, 11:8). Ci, najwyraźniej zaskoczeni sytuacją, zaczęli grać niedokładnie, posyłając raz za razem piłki na aut. Dwukrotnie wzięty przez ich trenera czas nic nie pomógł. Blok Kuriana dał zwycięstwo akademikom do 18. Niestety, dobrej passy nie byli w stanie długo utrzymać. Do głosu znów doszli goście. U miejscowych raziły szczególnie niecelne ataki Kempistego i słaba postawa Szabelskiego. Kibice domagali się zmian, ale trener był nieugięty. Dopiero przy stanie 15:21 za Szabelskiego wszedł Wiśniewski. Ten jednak niewiele mógł już wskórać. "Wiśnia" znów pojawił się na boisku przy stanie po 19 w czwartym secie. Trener Kopaczel poirytowany autowym atakiem Szabelskiego posadził go na ławce. Obecność najbardziej doświadczonego w ekipie gospodarzy zawodnika dodała im większej pewności. Zimną krew w najważniejszych momentach zachowali szczególnie Główczyński i Kurian. Huśtawkę nastrojów dostarczyli zawodnicy obu drużyn w tie-breaku. Najpierw GÓRNIK odskoczył na 5:3, ale chwilę potem po jego nieudanych zagraniach i dwóch asach Kempistego było już 8:5 dla AZS WSPol. W tym momencie los się odwrócił. Nieudane ataki Kuriana i Główczyńskiego pozwoliły rywalom doprowadzić do remisu 9:9. W decydujących momentach meczu więcej determinacji wykazali jednak akademicy, a zwycięski punkt przyniósł im skuteczny blok w wykonaniu Kuriana i Główczyńskiego.

O losach niedzielnego meczu również decydował tie-break, ale nie był on już tak emocjonujący jak dzień wcześniej. W obu drużynach widoczne było zmęczenie sobotnią walką.

Józef Kopaczel, trener AZS WSPol.: - Rywale byli przekonani, że wygrają z nami już w pierwszym meczu. Jestem bardzo mile zaskoczony postawą moich chłopców. Już we wtorek wyjeżdżamy do Radlina i sądzę, że nie jesteśmy bez szans. Gospodarze będą się teraz bardziej denerwować. My z kolei nie możemy sobie pozwolić na żadne pomyłki, a już tym bardziej szkolne podstawowe błędy.

Arkadiusz Wiśniewski, środkowy AZS WSPol.: - Bycie rezerwowym jest trochę niewdzięczne. Człowiek jest pod parą, gotowy do wejścia, ale jednocześnie musi znać swoje miejsce w szeregu. W ubiegłym tygodniu nie trenowałem, bo byłem chory na grypę. Pewnie, że trener mógł wymienić niedysponowanego Kempistego na Dynkowskiego, ale teraz można już tylko gdybać. Najważniejsze, że wygraliśmy.

STOLARKA Wołomin - AZS POLITECHNIKA Warszawa 2:3 (-18,-23, 19, 25,-13), stan rywalizacji: 0-3

CHEMIK Bydgoszcz - BBTS SIATKARZ ORIGINAL Bielsko-Biała 3:1 (-17, 25, 21, 21) i 3:2 (23, -20, 17,-22, 11), stan rywalizacji: 2-2

CZARNI Radom - AVIA Świdnik 3:0 (20, 14, 19) i 3:1 (-22, 19, 19, 26), stan rywalizacji: 3-1.

W meczach półfinałowych spotkają się: POLITECHNIKA - BBTS/CHEMIK i GÓRNIK/AZS WSPol. - CZARNI.

(o)

2003.03.26