DAMSKI BOKSER W ARESZCIE

W miniony piątek Sąd Rejonowy aresztował tymczasowo 44-letniego Zdzisława Jerzego M. Mieszkaniec Szczytna jest podejrzany o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad swoją konkubiną Ireną R. Jak zeznała poszkodowana, w okresie od lutego br. bił ją po całym ciele i groził pozbawieniem życia, w przypadku gdyby miała zamiar zerwać z nim znajomość. Nie przestał znęcać się nad nią nawet wtedy, gdy złożyła doniesienie na policję. Próbował groźbami, szarpaniem i duszeniem za szyję wymóc na niej odwołanie skargi.

Zaborczy "przyjaciel" jest także podejrzany o kradzież z mieszkania Ireny R. pieniędzy i dwóch telefonów komórkowych - na łączną kwotę ponad 5700 zł.

Zdzisław Jerzy M. nie przyznaje się do zarzucanych mu aktów przemocy. Trudno mu jednak będzie przekonać sąd o swojej niewinności. Świadkowie, w tym współpracownicy Ireny R. zeznali, że poszkodowana nie tylko skarżyła się im na zachowanie swego konkubenta, ale także widzieli na jej ciele obrażenia.

Podejrzany będzie przebywał w areszcie do 22 listopada br. Za zarzucane czyny grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

GASILI POŻAR, ZNALEŹLI KĄCIK DZIKIEGO LOKATORA

W piwnicy budynku przy ul. Skłodowskiej, gdzie swoje siedziby ma m.in. prywatna przychodnia lekarska i szczycieński SLD, zapaliły się szmaty. Strażacy ugasili tlące się stare ubrania, przepędzili gryzący dym agregatem rozdymiającym i obejrzeli pozostałe piętra budynku, by sprawdzić, czy nic nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców i pacjentów przychodni.

Przy okazji znaleźli na strychu zaniedbany gołębnik i urządzone ze starych mebli niby-mieszkanko. Dla lokatorów z drugiego i trzeciego piętra tego domu wiadomość o dodatkowym sąsiedzie była prawdziwą niespodzianką. Są jednak i tacy, którzy słyszeli, że "jedna rodzina daje komuś mieszkać na górze".

Pod Paragrafem

STRAŻACY W AKCJI

Przez dziewięć nocnych godzin (25/26 września) strażacy walczyli z płonącym dachem jednorodzinnego domu w Rudce (gm. Szczytno). Przyczyną pożaru było zwarcie elektryczne. Sześcioosobowa rodzina pogorzelców znalazła tymczasowe schronienie w pobliskim garażu. Na szczęście ich dom był ubezpieczony, więc wkrótce będą mogli przystąpić do odbudowy i powrócić do życia w normalnych warunkach.

* Niezbyt miło będzie wspominać noc z 24/25 września właścicielka tartaku w Jedwabnie. Owej nocy w jej firmie zapaliła się suszarnia drewna. Ze wstępnych ustaleń wiadomo, że pożar był wynikiem zatarcia łożyska w maszynie. Wyliczeniem wartości strat zajmie się firma ubezpieczeniowa.

* W czwartek (25 września) w trakcie uruchamiania silnika zapalił się samochód audi 200. Właściciel samochodu Robert P. mieszka blisko siedziby szczycieńskiej straży pożarnej, więc strażacy szybko przybyli i ugasili płonące auto.

* Wezwanie do kolejnego płonącego samochodu strażacy otrzymali w niedzielę, 28 września. W Nowym Dworze (gm. Jedwabno) na skutek zwarcia instalacji elektrycznej zapalił się renault laguna. Jego właściciel Witold M. z Warszawy ocenił straty na niebagatelną sumkę - 30 tysięcy złotych.

* Kto nie lubi spędzać chłodnych wieczorów w cieplutkim, ogrzanym mieszkanku? Rozpoczyna się sezon grzewczy. Świadczą o tym także pożarnicze interwencje. W minionym tygodniu (sobota, 27 września) strażacy gasili w budynku przy ul. Wieniawskiego palące się w kominie sadze.

- Właściciele często zapominają o obowiązkowym zleceniu kominiarzom dokonania przeglądu i przeczyszczenia przewodów kominowych. Tymczasem zapalone sadze są bardzo dużym zagrożeniem. Mogą doprowadzić do rozsadzenia komina lub pożaru domu - przestrzega rzecznik prasowy straży Jacek Matejko.

* Wieczorem we wtorek (23 września), przy budowie sali gimnastycznej Zespołu Szkół nr 3 spłonęła... latryna. Nie wiadomo komu zależało na zniszczeniu "wychodka". Możliwe, że był to wybryk młodzieży, która wyjątkowo upodobała sobie na spotkania okolice szczycieńskiego ogólniaka.

* W tym samym czasie strażacy zostali wezwani do pożaru w piwnicy "bliźniaka" przy ul. Piłsudskiego. Na miejscu okazało się, że pali się stary, od dawna nie używany fotel. Skoro się już komuś nie podobał, bezpieczniej byłoby po prostu wyrzucić go na śmietnik.

* Porywiste podmuchy wiatru nie cieszyły kierowców. Przewracane wiatrem drzewa tarasowały drogi i uniemożliwiały dotarcie do celu podróży. W minionym tygodniu w celu usunięcia przewróconych konarów strażacy wyjeżdżali do Pidunia (gm. Jedwabno), Kucborka (gm. Wielbark) i Gawrzyjałek (gm. Szczytno).

SKRADLI KROWY

W nocy z soboty na niedzielę (27/28 września) z pastwiska w Trelkowie zniknęły dwa młode byki i jałówka. Nieznany "wielbiciel" zwierząt bez większych trudności zabrał je niemal sprzed samej posesji gospodarza, z przydomowego pastwiska. Stracił przez to zwierzęcy dobytek wart ok. 2,5 tysiąca zł.

DZIAŁKOWI WANDALE

Bliskie sąsiedztwo Wyższej Szkoły Policyjnej nie odstraszyło chuliganów przed zdewastowaniem ogródków działkowych. Zniszczyli ogrodzenia kilku działek, wyrwali i rozrzucili sztachety płotu, ale warzywa i owoce pozostawili w spokoju.

POBICIE NA DYSKOTECE

Dyskoteka w Myszyńcu niemiło zakończyła się dla mieszkańca Szczytna, 20-letniego Roberta Z. Zanim impreza rozkręciła się na dobre, został pobity przez uczestników zabawy, wolących najwyraźniej spalać swą energię nie w tańcu, ale w bójce. Poszkodowany trafił do szpitala w Szczytnie. Sprawa została przekazana do policji w Myszyńcu.

2003.10.01