PIJANY Z BRONIĄ

W poniedziałek 31 marca szczycieńska policja otrzymała niecodzienne zgłoszenie. Dotyczyło mieszkańca Lipowca, który na terenie swojej posesji strzelał z broni myśliwskiej. Miejsce na strzelnicę obrał sobie nietypowe, ale jeszcze bardziej nietypowa była tarcza. W tej roli wystąpiła jego własna... stodoła. Przybyli na miejsce policjanci znaleźli leżącą pod oknem domu broń, w środku budynku zaś jej właściciela. Mężczyzna był pijany, w wydychanym powietrzu miał 0,85 mg/dm3. Policjanci wystąpią z wnioskiem o cofnięcie zezwolenia na posiadanie broni. Trwają też czynności ustalające czy myśliwy naraził na utratę życia lub zdrowia okolicznych mieszkańców.

PROSTO W DRZEWO

Suto zakrapiana alkoholem zabawa w pasymskiej dyskotece niefortunnie zakończyła się dla trzech młodych mężczyzn. Mieszkańcy Prejłowa, gm. Purda: Arkadiusz G., jego brat Grzegorz G. i Piotr P., mimo że byli pijani, postanowili wrócić do domu swoim "maluszkiem". Jadąc trasą Grzegrzółki - Rusek Wielki nagle zjechali z jezdni i uderzyli w przydrożne drzewo. Wszyscy doznali licznych obrażeń ciała i trafili do szczycieńskiego szpitala. Okazało się także, że żaden z nich nie miał prawa jazdy.

ZAWIANA ROWERZYSTKA

W sobotnie przedpołudnie 5 kwietnia funkcjonariusze policji zatrzymali do kontroli drogowej na trasie Piasutno - Powałczyn rowerzystkę, kierującą dość niepewnie swym jednośladem. Była to mieszkanka gminy Świętajno, 44-letnia Teresa W. Okazało się, że kobieta miała w wydychanym powietrzu 1,45 mg/dm3 alkoholu.

ZAKŁÓCONA CISZA

W piątek 4 kwietnia ok. godz. 23 policjanci zostali powiadomieni, że w pobliżu sklepu spożywczego w Pasymiu kilka osób, nie bacząc na późną porę, bardzo hałasuje. Przybyli na miejsce funkcjonariusze zastali grupę 15 osób. Dwóch spośród nich, 21-letni, Grzegorz S. i 22-letni Maciej M., pili piwo. Obaj mężczyźni byli nietrzeźwi, pierwszy z nich w wydychanym powietrzu miał 0,36 mg/dm3, a drugi aż 1,32 mg/dm3. Za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym odpowiedzą przed Sądem Grodzkim.

WYKOPANY POCISK

W sobotę 5 kwietnia właściciele prywatnej posesji w Spychowie, podczas prac porządkowych w ogródku natknęli się na pocisk moździerzowy z czasów II wojny światowej. Teren został zabezpieczony przez saperów wojskowych.

NIEZDROWA KONKURENCJA

O tym, że nielegalny handel papierosami z przemytu podlega prawom wolnego rynku, a więc i zasadom konkurencji, boleśnie przekonał się jeden ze szczycieńskich "przedsiębiorców". Nie chciał uiszczać "placowego", którego żądało od niego trzech młodych mieszkańców Szczytna. Nauczyli go więc pokory przy pomocy... pistoletów.

Do tymczasowego aresztu, na dwa miesiące, trafili Robert B. i Krzysztof G., którym zarzuca się dokonanie rozboju. Trzeciego obwinia się "tylko" o pobicie, co ma nieco mniejszą wagę.

Dwaj rozbójniczy "przedsiębiorcy" już w grudniu ubr. zażądali od jednego z nielegalnych handlarzy papierosów comiesięcznego "placowego" (potocznie zwanego haraczem) w wysokości 500 zł. Handlowiec nie okazał chęci do współpracy, wobec czego w środę 26 marca, trójka przedsiębiorczych młodych szczytnian pokazała mu, kto tu rządzi. Pobili go dotkliwie pistoletami hukowymi i zabrali 1690 zł i 20 dolarów.

To, czy młodzieńcy zwalczali konkurencję, czy też jedynie chcieli się do interesu "podłączyć", zostanie ustalone w toku śledztwa.

Robert B. był już wcześniej skazany na 2,5 roku odsiadki i 20 tys. zł grzywny. Specjalizował się w tzw. wykupce. Polega ona na uprowadzeniu samochodu, a następnie żądaniu od właściciela stosownej kwoty w zamian za jego zwrot w nienaruszonym stanie. Karę pozbawienia wolności miał odroczoną ze względu na stan zdrowia i trwającą kurację. Teraz będzie ją kontynuował z więziennej celi. Krzysztof G. też zresztą nie ma czystej kartoteki.

Za rozbój, którego się dopuścili, grozi im od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.

(hab)

NOGĄ PO GŁOWIE

Trzy miesiące, na początek, spędzi w areszcie Jerzy R., mieszkaniec gminy Świętajno. Poturbował nielubianego ziomka tak dotkliwie, że ten walczy o życie.

We wtorek 25 marca, 31-letni Jerzy R. wyruszył rowerem z domu na objazd terytorium i przy jednym ze sklepów zobaczył nielubianego znajomka. Niechęć musiała być bardzo duża, dodatkowo spotęgowana spożytym wcześniej alkoholem, bo zaatakował z dużą agresją. Uderzał ofiarę w głowę drewnianą nogą od stołu, powodując rozległe obrażenia: złamanie kości skroniowej i ciemieniowej, stłuczenia i obrzęk, zagrażające życiu napadniętego mężczyzny. Po "egzekucji" rzucił jeszcze kilka gróźb pod adresem jednej z kobiet, przebywających w tym czasie w sklepie, a następnie wsiadł na rower i pojechał do domu. Ofiarę karetką odwieziono do szpitala, gdzie trwa walka o jej życie. Jeśli medycy nie zdołają uratować pobitego mężczyzny, napastnik może spędzić w więzieniu nawet 25 lat.

(hab)

Z DOMKÓW ZA KRATKI

Nie nacieszył się dorosłą wolnością 18-letni Andrzej R. z gminy Jedwabno. Trafił za kratki za włamania i groźby.

Postanowieniem szczycieńskiego sądu, do 12 maja przebywać będzie w miejscowym areszcie młody mieszkaniec gminy Jedwabno, podejrzany o dokonanie czterech włamań do domków letniskowych znajdujących się w okolicy Nowego Dworu. Nie zadowalał się zresztą tylko letniskowymi posesjami, bo jego łupem stał się też ładunek z samochodu dostawczego, który "namierzył" w Dzierzkach. Do aresztu trafił także i dlatego, że dwukrotnie groził osobie, będącej świadkiem jego poczynań. Jeżeli zarzuty znajdą potwierdzenie na sali rozpraw, młodzian może świat oglądać przez kraty nawet i przez kolejne 10 lat.

(hab)

2003.04.09