Czego życzymy swoim bliskim w dniu urodzin? Oczywiście stu lat zdrowego życia. Niekiedy takie życzenia spełniają się z nawiązką - dwudziestego trzeciego grudnia pani Wiktoria Karwacka z Wielbarka obchodziła sto trzecie urodziny. Urodziła się u schyłku XIX wieku, przetrwała burzliwy wiek XX i w zdrowiu wkroczyła w kolejne stulecie.

Przeżyć trzy wieki

W swoim długim i - jak można wywnioskować z opowiadań - ciekawym życiu pani Wiktoria dochowała się trójki dzieci, dziesięciu wnuków i trzynastu prawnucząt. Ma też nadzieję doczekać się jeszcze chociaż jednego praprawnuczka lub praprawnuczki. I chociaż metryka urodzenia pokazuje swoje - pani Wiktoria wierzy, że jeszcze będzie jej to dane.

Z pewnością każdy z nas chciałby doczekać stotrzecich urodzin w takim dobrym stanie zdrowia, jakim poszczycić się może nasza szanowna jubilatka. Pani Wiktoria wciąż porusza się o własnych siłach, bez pomocy laski. Twierdzi, że nigdy w życiu nie chorowała. Czasami tylko skarży się na kłopoty ze słuchem. Przez wiele lat wielbarscy lekarze nie wiedzieli, że w ich mieście żyje tak leciwa osoba. Przekonali się o tym dopiero kilka lat temu, gdy pani Wiktoria zjawiła się u jednego z nich z zastrzałem w palcu u nogi. W jej książeczce zdrowia widnieje więc tylko jedna recepta!

Z okazji niecodziennej rocznicy jubilatkę odwiedzili wielbarscy przedstawiciele władzy - wójt Grzegorz Zapadka i kierownik Urzędu Stanu Cywilnego - Marianna Niska. Zebrani goście nie mogli nadziwić się sprawności umysłowej pani Wiktorii. - Byłem zdumiony, gdy zobaczyłem, jak szybko nauczyła się radzić sobie z przeliczaniem "starych" pieniędzy na "nowe" po denominacji złotego. Zaraz potem uświadomiłem sobie, że przeżyła już kilka podobnych zmian, chociażby w czasie reform Grabskiego w latach dwudziestych - opowiada wójt Grzegorz Zapadka.

Jednak sama jubilatka nie lubi opowiadać o dawnych czasach: - Najlepiej pamiętam kilka wydarzeń z okresu pierwszej wojny światowej, gdy byłam jeszcze taka młoda... Po chwili zadumy dodaje: - Często nie mogę zasnąć w nocy. Leżę w łóżku i wspominam wszystkich bliskich mi ludzi, których już przy mnie nie ma. Tęsknię i chyba chciałabym już znowu się z nimi spotkać...

A jednak nie żyje samą przeszłością. - Teściowa bardzo interesuje się tym, co dzieje się wokół niej. Gdy zbliżają się wybory, zawsze pyta, na kogo będę głosować. Jeszcze niedawno lubiła słuchać radia i oglądać telewizję, ale teraz bardzo ją to męczy - opowiada jej synowa, Marianna Karwacka.

To właśnie ona opiekuje się panią Wiktorią. Chociaż teściowa jest wciąż bardzo samodzielna, przyznaje, że opieka nad nią wymaga anielskiej cierpliwości: - Myślę sobie czasami tak: chcesz ukarać jakiegoś człowieka - daj mu pod opiekę starszą osobę. Ale zaraz potem przychodzi mi do głowy, że ja też będę stara i potrzebna mi będzie pomoc.

Przyznaje, że nie wszystkie trudności dnia codziennego wynikają z podeszłego wieku pani Wiktorii.

- Proszę popatrzeć na jej sylwetkę - chwali Marianna Niska. - Odkąd pamiętam, zawsze chodziła wyprostowana, dumna i pełna wewnętrznej godności.

Synowa dodaje, że taki właśnie charakter ma jej teściowa: - Jest bardzo uparta, zawsze potrafiła postawić na swoim. Nawet teraz nie pozwala sobą kierować i wszystko wie lepiej.

- Zapamiętałam jeszcze z dzieciństwa obraz pani Wiktorii, jak każdego ranka wybierała się na długi spacer, niezależnie od pogody. Teraz tylko wielkie zaspy śniegu powstrzymują ją od tego zwyczaju - Marianna Niska domyśla się, że to dzięki temu wielbarska seniorka zachowuje tak dobrą formę. - Zawsze była szczupła i przestrzegała zdrowej diety.

Jak wiadomo, nie ma recepty na długowieczność (a przynajmniej nie chciała zdradzić nam jej pani Wiktoria). Pozostaje więc nam tylko życzyć sobie na przyszłość, byśmy zachowali taki stan zdrowia i ducha, jak nasza jubilatka. Jej samej składamy zaś najszczersze życzenia doczekania praprawnuków i mamy nadzieję, że zdecyduje się wyjawić nam sekret swej długowieczności przy okazji kolejnych rocznic urodzin.

Katarzyna Mikulak

2003.01.08