Kiedy jedyny sklep ogólnospożywczy w Długim Borku został zlikwidowany, część mieszkańców na czele z sołtysem i radnym Andrzejem Bełcikowskim wystąpiła do gminy o przejęcie obiektu od GS-u. Wójt Janusz Pabich pomysł poparł i sklep wkrótce znów będzie czynny.

Będą robić zakupy u siebie

NIEOPŁACALNY INTERES

W liczącym ponad 200 mieszkańców Długim Borku znajduje się jeden sklep ogólnospożywczy. Jeszcze do niedawna pozostawał on w użytkowaniu wieczystym miejscowego GS-u. Od pewnego czasu podnajmował go mieszkaniec Kolonii, który podobną działalność handlową prowadzi także w swojej wsi.

- Prowadzenie sklepu w Długim Borku najwyraźniej stało się dla niego nieopłacalne i zrezygnował z interesu - mówi sołtys wsi i zarazem gminny radny Andrzej Bełcikowski. Dla sporej grupy mieszkańców brak miejsca, w którym mogliby się zaopatrywać w podstawowe artykuły, stanowił nie lada problem.

- Co prawda wiele osób, głównie zmotoryzowanych, robi zakupy gdzie indziej, ale ludzie starsi i ubożsi mają kłopot. Nie stać ich przecież na to, by płacić za bilet autobusowy do Świętajna - tłumaczy sołtys Bełcikowski. O potrzebie odzyskania sklepu zdecydowały także względy sentymentalne. Obiekt stoi bowiem na działce ofiarowanej niegdyś na cele społeczne przez jednego z mieszkańców.

- Po likwidacji sklepu niektórzy przychodzili do mnie, nalegając, bym coś w tej sprawie zrobił. Wyjaśniałem im, że jestem bezradny, bo takie rzeczy reguluje wolny rynek. W końcu jednak zdecydowałem się naświetlić problem wójtowi - opowiada Andrzej Bełcikowski.

SKLEP DLA RADY SOŁECKIEJ

Inicjatywa sołtysa i mieszkańców zmierzająca do odzyskania sklepu spotkała się z pozytywną reakcją wójta Janusza Pabicha. Gmina doszła do porozumienia z GS-em. W toku prowadzonych negocjacji ustalono, że samorząd przejmie obiekt na własność w zamian za część należności podatkowych spółdzielni do kwoty 15 tys. złotych. Władze gminy przekazały sklep we władanie Radzie Sołeckiej. Ta znalazła już nawet dzierżawcę budynku. Jest nim mieszkaniec Długiego Borku, który poprowadzi tu sklep ogólnospożywczy. Obecnie punkt pozostaje jeszcze nieczynny. Z jego otwarciem trzeba poczekać do wiosny. Sołtys liczy, że mieszkańcy będą mogli robić tu zakupy już w marcu. Zapewnia też, że jeśli interes okaże się nieopłacalny, to wieś i tak na tym nie straci.

- Działka, na której stoi sklep przylega do terenu należącego do OSP. Gdyby doszło do jego likwidacji, powiększyłaby się posesja straży - mówi Andrzej Bełcikowski.

Z przeprowadzonej transakcji zadowolony jest także wójt Janusz Pabich. Jak mówi, brak sklepu w Długim Borku naraził go nawet raz na złość ze strony jednego z mieszkańców.

- Spotkałem go przy sklepie w Borkach Rozoskich, wracając z terenu Rozóg. Zapytałem, co robi w obcej gminie. Odpowiedział mi ze złością, że przyszedł tu po chleb - relacjonuje wójt Pabich.

(łuk)/Fot. A. Olszewski