W czerwcu, czyli w ciągu niecałego miesiąca od opuszczenia murów szkół do Powiatowego Urzędu Pracy zgłosiło się blisko 100 absolwentów. Z każdym dniem ich przybywa, a przy rejestracyjnych okienkach kolejki spore. Pracodawcy mogą korzystać z profitów, jakie daje zatrudnianie absolwentów, ale... nie korzystają.

Przepisy nakładają na urzędy pracy obowiązek zwrotu pracodawcom składek na ubezpieczenie rentowe i wypadkowe za absolwentów.

Niektóre koszty zatrudnienia, jakie pokrywają urzędy pracy są fakultatywne, co oznacza, że jak urząd chce, to może płacić. W przypadku absolwentów nie istnieje taka dowolność - tu urząd po prostu płacić musi.

- Taki zwrot należy się przez rok - tłumaczy Jan Dąbrowski. - W sumie nie są to może duże pieniądze, bo około 750 zł, ale zawsze coś.

Dotychczas tylko dwóch przedsiębiorców z Warszawy złożyło w szczycieńskim PUP wniosek o refundację składek ubezpieczenia za zatrudnionych absolwentów z naszego terenu. Bo przy tych akurat zwrotach nie jest ważne, czy absolwent jest zarejestrowany jako bezrobotny, czy otrzyma skierowanie do pracy z Urzędu, ani nawet - gdzie jest zatrudniony. Jeśli zatem młody człowiek ze Szczytna znajdzie zatrudnienie "gdzieś w Polsce", to jego pracodawcy będą się pieniądze należały. Choć przepisy obowiązują już od prawie półtora roku, wiedzą o nich - jak się okazuje - w Warszawie, bo z miejscowych przedsiębiorców nie zgłosił się nikt.

- To dziwne tym bardziej, że obecnie nie ma już problemu z pieniędzmi i praktycznie każdy, kto spełni warunki, może o refundację wystąpić - twierdzi kierownik Dąbrowski.

Odrębną pulą pieniędzy, które trafią do pracodawców zatrudniających absolwentów, są środki przeznaczone na tzw. staże i prace interwencyjne. Oprócz niewielkiej kwoty, jaką PUP otrzymał z podziału ministerialnego, do jego kasy wpłyną też dodatkowe środki od marszałka.

- Wiemy, że nasz projekt, opiewający na 300 tysięcy złotych został pozytywnie zaopiniowany. Do końca czerwca będzie wiadomo, ile dokładnie pieniędzy przyzna nam marszałek - twierdzi Jan Dąbrowski.

Te dodatkowe pieniądze mają głównie służyć absolwentom z 2001 roku. Wtedy bowiem kasa PUP świeciła pustkami, co spowodowało, że nie skorzystali oni z żadnej formy dofinansowania, ułatwiającej im zdobycie zatrudnienia bądź powiększenia kwalifikacji.

Według obecnie obowiązujących stawek, na refundacjach z PUP pracodawcy mogą miesięcznie zaoszczędzić 498,20 zł, jeśli przyjmą absolwenta na staż, 587,28 zł - przy pracach interwencyjnych, a nawet 1310,75 zł - przy pracach publicznych.

(hab)

2003.06.25