W zielonym oplu parkującym pod krytym basenem w WSPol. rozprysła się tylna szyba. Pani Sylwia Murach, jego właścicielka, jest przekonana, że szybę rozbił rykoszet pocisku wystrzelonego z pobliskiej policyjnej strzelnicy. Rzecznik prasowy szkoły zdecydowanie wyklucza taką możliwość.

Czy to była kula

Osoby udające się na basen położony na terenie WSPol. wielokrotnie słyszą huk strzałów dobiegający z sąsiedniej strzelnicy. Nikt nie zwraca szczególnej uwagi na te odgłosy, wszak tak było od zawsze, tj. od momentu udostępnienia basenu mieszkańcom Szczytna. Teraz pewnie będzie inaczej.

Lśniący pocisk

Środa 27 kwietnia, kwadrans po godzinie dziesiątej. Sylwia Murach z Kamionka przywozi swoją córeczkę na basen. Tego dnia uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 2 mają tu obowiązkowe zajęcia. Kobieta stawia auto na wewnętrznym parkingu i udaje się wraz z córką do środka obiektu. Kiedy po skończonych zajęciach obie wsiadają do samochodu, zauważają, że tylna szyba jest uszkodzona. W jej środku widać małą dziurkę, od której rozchodzą się promieniste pęknięcia.

Pani Sylwia niezwłocznie zawiadamia policję. Kiedy ta przybywa wraz z prokuraturą, po raz pierwszy pada podejrzenie, że szybę mógł uszkodzić rykoszet, który wydostał się ze strzelnicy. Jakby na potwierdzenie tej tezy badanie wykrywaczem metali doprowadza do znalezienia kilkunastu pocisków leżących na trawniku obok auta. W środku pojazdu ich nie ma. Kula mogła jednak odbić się od szyby i spaść gdzie indziej.

- Znalezione pociski wyglądały na stare, bo były pordzewiałe, ale pośród nich był jeden, całkiem nowy, lśniący - mówi Sylwia Murach. Jest przekonana, że to on właśnie trafił w szybę jej auta.

- Strach teraz wozić dziecko na basen, skoro wokół latają kule - nie kryje obaw.

To nie kula

- Wcale nie jest pewne, czy to kula uszkodziła szybę - mówi rzecznik prasowy WSPol. komisarz Marcin Piotrowski. Zarządzone wewnętrzne postępowanie wykazało, że absolutnie nie było możliwości, żeby cokolwiek wyleciało ze strzelnicy. Ta bowiem, jak informuje nas rzecznik, wykonana jest wedle najostrzejszych norm, wobec czego pociski nie mają prawa wylecieć poza jej obręb.

Komisarz Piotrowski sugeruje, że szybę mógł wybić jakiś chuligan, albo że pękła ona samoistnie.

Fakt, że znaleziono wokół samochodu kilkanaście pocisków tłumaczy tym, że kilka lat temu w trakcie budowania parkingu nawieziono na niego ziemię pobraną ze strzelnicy, w której, co zrozumiałe, tkwiły stare naboje. Podczas plantowania, wydostały się one na powierzchnię i niezauważone wcześniej, dotrwały do dzisiaj.

- Z naszej strony żadnych uchybień absolutnie nie ma - zapewnia rzecznik prasowy WSPol.

Słyszał świst

"Kurek" dotarł do jedynego świadka owych wydarzeń, pana Andrzej Uliszewskiego, pracownika ZKM, który tego dnia woził busem na basen dzieci z SP nr 2. W chwili, gdy pani Murach wraz córką przebywała na basenie, on siedział w swoim samochodzie, zaparkowanym tuż obok jej pojazdu.

- Na strzelnicy cały czas strzelano, więc nie przysłuchiwałem się specjalnie tej kanonadzie. Ale w pewnym momencie usłyszałem dziwny, cichy odgłos, coś jakby szelest. Kiedy po chwili spojrzałem na stojącego obok opla, zauważyłem, że pojazd ma całkowicie spękaną tylną szybę - mówi kierowca ZKM. Zapewnia, że w tym czasie nie widział w pobliżu kręcących się osób, co by wykluczało wariant uszkodzenia auta przez wandali.

Prokuratura ustala

- Nie doszliśmy jeszcze do konkretnych ustaleń, prowadzimy postępowanie zmierzające do wyjaśnienia co, dlaczego i czy powinno zaistnieć - komunikuje nam zastępca Prokuratora Rejonowego Dorota Krzyna. Więcej szczegółów nie chce zdradzić.

(olan)

2005.05.04