Pogłębiający się kryzys czytelnictwa zaczyna stawiać pod znakiem zapytania funkcjonowanie wielu, zwłaszcza małych bibliotek. Niestety, problem nie ominął również Szczytna, gdzie dalsze utrzymywanie filii biblioteki miejskiej staje się nieopłacalne.

Deficyt w czytaniu

ŚWIECIŁY PUSTKAMI

Na najbliższym posiedzeniu Rada Miejska ma się zająć m.in. sprawą likwidacji dwóch z czterech filii bibliotecznych funkcjonujących na terenie miasta. Pierwsza mieści się na ulicy Gdańskiej, druga na Dąbrowskiego, w budynku tzw. hotelu. Decyzja o zamknięciu placówek podyktowana jest przede wszystkim odnotowywanym od kilku lat spadkiem zainteresowania ze strony czytelników. Statystyki są bezlitosne: w roku ubiegłym z filii nr 1 (przy ulicy

Gdańskiej) korzystało dziennie średnio 15 czytelników. Jeszcze gorzej było na ulicy Dąbrowskiego. Tamtejszy punkt biblioteczny gościł tylko 10 osób dziennie. Utrzymanie obydwu placówek w roku 2006 kosztowało ponad 50 tys. złotych, co stanowiło aż 10% rocznego budżetu Miejskiej Biblioteki Publicznej. Z tytułu likwidacji filii bibliotecznych miasto spodziewa się oszczędności rzędu 9 tys. złotych.

- Nie da się dłużej utrzymywać w jednakowym stanie biblioteki głównej, gdzie zainteresowanie czytelników jest ciągle duże i filii, z których oferty mało kto korzysta - tłumaczy burmistrz Danuta Górska. Dodaje, że zaoszczędzone w ten sposób pieniądze pozwolą lepiej wyposażyć bibliotekę przy ulicy Polskiej, m.in. w sprzęt komputerowy. Każda z filii zatrudnia jednego bibliotekarza. Burmistrz Górska uspokaja, że w związku z likwidacją, nie stracą oni pracy.

- Te osoby mają przejść do biblioteki głównej, która potrzebuje pracowników do obsługi sali komputerowej - mówi Danuta Górska.

DRUGIE PODEJŚCIE

Likwidacja punktów bibliotecznych nie jest całkowicie nowym pomysłem. Pierwszą próbę ich zamknięcia podjęto kilka lat temu. Wówczas jednak zgody na to nie wyraziła Rada Miejska. Pełna obaw co do kulturalnej polityki władz miasta jest radna Anna Rybińska, która podobnie jak w przypadku pierwszej próby likwidacji filii bibliotecznych należy do grona zdecydowanych przeciwników takiego rozwiązania. Jej zdaniem istnienie bibliotek jest szczególnie ważne na takich osiedlach jak unimowskie, gdzie mieszkańcy pozbawieni są jakiejkolwiek innej strawy duchowej.

BŁĘDNE KOŁO

Tymczasem konieczność zamknięcia placówek rozumieją nawet ich pracownicy. Zgadzają się jednak, że w ten sposób wiele osób zostanie praktycznie pozbawionych dostępu do literatury.

- Szkoda mi stałych czytelników, zwłaszcza starszych. Dla niektórych z nich przynosiłam nawet książki z biblioteki głównej - mówi Bożena Mamińska, od osiemnastu lat pracująca w filii przy ulicy Dąbrowskiego. Przyznaje, że czytelników jest o wiele mniej niż kiedyś. Jako przyczynę takiego stanu rzeczy wskazuje brak środków finansowych, które umożliwiłyby zakup nowych pozycji i prenumeratę większej liczby czasopism.

- Właśnie czasopisma przyciągały najwięcej czytelników. Teraz na miejscu można skorzystać jedynie z trzech gazet. Mamy do czynienia z błędnym kołem: miasto tłumaczy, że w bibliotece nie ma czytelników, dlatego nie chce do niej dopłacać. Ale nie ma ich dlatego, że brakuje środków na nowe pozycje - mówi bibliotekarka. Z filii w unimowskim „hotelu” korzystali nie tylko mieszkańcy okolicznych bloków. W poszukiwaniu lektur szkolnych często odwiedzała ją młodzież z całego miasta.

IŚĆ Z DUCHEM CZASU

Dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej Jadwiga Pijanowska przyznaje, że kryzys czytelnictwa jest faktem i czytelników sukcesywnie ubywa.

- Główna przyczyna to zmniejszająca się liczba mieszkańców miasta. Trudno to oszacować, ale sporo osób wyjechało do pracy za granicę. W związku z tym mamy kłopoty z odzyskaniem wypożyczonych książek - tłumaczy dyrektor Pijanowska. Jako kolejną przyczynę spadku zainteresowania ofertą biblioteki wskazuje zmiany w strukturze wiekowej mieszkańców Szczytna.

- W szkołach jest mniej dzieci, a to właśnie uczniowie odwiedzali nas często w poszukiwaniu lektur szkolnych - mówi Jadwiga Pijanowska. Dodaje, że kierowana przez nią placówka stara się iść z duchem czasu, czemu ma służyć poszerzenie jej oferty o bezpłatny dostęp do Internetu. Całkowitego upadku czytelnictwa się nie obawia.

- Stereotyp, według którego młodzi ludzie w ogóle nie czytają książek jest nieprawdziwy. Zainteresowanie młodzieży literaturą wciąż pozostaje spore - zapewnia Jadwiga Pijanowska.

Wojciech Kułakowski