Przez długie lata atrakcyjna działka położona nad dużym jeziorem na ul. Pasymskiej pozostawała niezagospodarowana, odstraszając swoim wyglądem wszystkich, którzy od strony Olsztyna wjeżdżali do miasta. Najpierw trwały perturbacje związane z jej sprzedażą, a kiedy wreszcie znalazła właściciela, nie mógł on rozpocząć budowy kompleksu hotelowo- gastronomicznego, tocząc boje z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad oraz urzędnikami. Wygląda jednak na to, że zła passa minęła.

Działka z pechową przeszłością

ATRAKCYJNE ŹRÓDŁO PROBLEMÓW

Działkę na ul. Pasymskiej śmiało można określić mianem pechowej. Położona w atrakcyjnym miejscu, w pobliżu dużego jeziora i blisko centrum nieruchomość wydawała się łakomym kąskiem dla potencjalnych inwestorów. Jednak od samego początku miasto miało z nią same problemy. Wszystko zaczęło się w drugiej połowie lat 90., kiedy w budzących wątpliwości okolicznościach unieważniono przetarg na jej sprzedaż. Potem przez kilka lat teren w centrum miasta leżał odłogiem i porastał chaszczami.

W 2003 roku jego właścicielem został biznesmen z Łomży Ryszard Okuniewski, szef firmy MARPOL. Zamierzał on wybudować nad dużym jeziorem kompleks hotelowo-gastronomiczny z 80 miejscami noclegowymi oraz stacją paliw. Początkowo zakładał, że inwestycja zostanie zrealizowana do końca 2007 roku. Na przeszkodzie stanęła jednak Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która sprzeciwiła się budowie zjazdów z terenu działki na drogę krajową nr 53 w zaproponowanej przez inwestora formie. Drogowcy uzasadniali swoje stanowisko względami bezpieczeństwa. Kiedy nic nie dały odwołania przedsiębiorcy w warszawskiej centrali GDDKiA, sprawa trafiła do sądu administracyjnego. Ten w czerwcu 2006 roku wydał korzystny dla Okuniewskiego wyrok i wezwał drogowców do wydania decyzji dotyczącej zjazdów.

PRZESZKODY BEZ KOŃCA

To jednak nie zakończyło kłopotów inwestora. Kolejną przeszkodą w realizacji inwestycji okazały się perturbacje związane z planowaną stacją paliw. Ze względu na jej sąsiedztwo z jeziorem, urzędnicy domagali się dodatkowych zabezpieczeń chroniących środowisko, warunkując tym wydanie decyzji środowiskowej. Właściciel działki odwołał się do SKO i wygrał. Jesienią 2007 roku popadł w kolejny konflikt z GDDKiA. Znów poszło o zjazdy. Inwestor uznał, że remontując ulice Pasymską i Chopina drogowcy wytyczyli je w sposób niezgodny z wcześniejszymi ustaleniami.

Kolejne skargi i odwołania znowu odwlekały w czasie rozpoczęcie budowy hotelu, co wzbudzało irytację mieszkańców niezadowolonych z psującego estetykę miasta nieużytku oraz władz samorządowych. Te, zniecierpliwione sytuacją, zarezerwowały w tegorocznym budżecie 700 tys. złotych na ewentualny wykup gruntu od przedsiębiorcy z Łomży. Na początku tego roku Ryszard Okuniewski uzyskał wreszcie pozwolenie na budowę. Prace jednak nie ruszyły, bo zostało ono zaskarżone przez GDDKiA.

WRESZCIE BUDOWA

Właściciel działki wystąpił o kolejne pozwolenie i ponownie je otrzymał. Uprawomocniło się ono 1 sierpnia. Na Pasymskiej rozpoczęły się prace związane z przygotowaniem placu do realizacji inwestycji. Właściwe roboty ruszyły w poniedziałek 11 sierpnia. Wykonuje je firma budowlana należąca do Ryszarda Okuniewskiego.

- Jesteśmy samowystarczalni. Sami to zaprojektowaliśmy i sami budujemy - mówi inwestor. Nauczony doświadczeniem ostatnich lat nie chce jednak podać nawet przybliżonego terminu zakończenia budowy.

- Chciałbym, żeby nastąpiło to jak najszybciej. Na pewno prace będą trwały bez przerwy - zapowiada Ryszard Okuniewski. Nie kryje przy tym swojej irytacji z powodu odwlekania inwestycji. Winą za ten stan rzeczy obarcza drogowców.

- Zachowują się bardzo brzydko, gdyby nie oni, hotel już dawno by stał. Wszystkie zgody powinni dać już pięć lat temu - uważa przedsiębiorca. Z kolei drogowcy zapewniają, że ich działania nie były podyktowane złą wolą ani chęcią pokrzyżowania planów Ryszardowi Okuniewskiemu.

- Z naszej strony nie była to żadna złośliwość ani piętrzenie przeszkód, tylko zwyczajna procedura administracyjna, z jaką zawsze mamy do czynienia w podobnych przypadkach - tłumaczył dwa lata temu „Kurkowi” rzecznik olsztyńskiej GDDKiA Karol Głębocki. Rozpoczęcie długo odwlekanej budowy cieszy szczycieńskich samorządowców.

- Jeżeli to wszystko naprawdę ruszy, to nie ma podstaw, by zastosować prawo wykupu działki. Wszystkim nam zależy, żeby ten hotel w końcu powstał. W Szczytnie takich obiektów jest zdecydowanie za mało, co szczególnie odczuwamy w sezonie, kiedy brakuje miejsc noclegowych - mówi sekretarz miasta Lucjan Wołos.

Ewa Kułakowska