Sprawa budowy na terenie powiatu największej w Polsce bioelektrowni nadal wywołuje gorące dyskusje. Przeciwko inwestycji protestują zgodnie mieszkańcy kilku gmin oraz zawiązane niedawno stowarzyszenie ekologiczne. Na spotkaniu z samorządowcami powiatu jego członkowie i sympatycy mieli okazję poznać ich zdanie na temat planów powstania koło Szczytna energetycznego giganta.

Elektrownia - tak, ale mała

NOWE STOWARZYSZENIE

Spotkanie, do którego doszło w czwartek (13 marca) w Szkole Podstawowej w Trelkowie zostało zorganizowane przez Stowarzyszenie Ekologiczne „Piękne Dąbrowy”. Oprócz mieszkańców gmin Szczytno i Dźwierzuty wzięli w nim udział przedstawiciele władz samorządowych: burmistrz Danuta Górska, starosta Jarosław Matłach oraz wójtowie - Tadeusz Frączek i Sławomir Wojciechowski.

Członkowie stowarzyszenia to głównie mieszkańcy wsi położonych na północ od Szczytna. Jako główne cele swojego działania wskazują ochronę naturalnych walorów ziemi szczycieńskiej m.in. poprzez akcje protestacyjne przeciwko inwestycjom mogącym znacznie pogorszyć stan środowiska. Bezpośrednim impulsem, który popchnął ludzi do stworzenia formalnej grupy proekologicznej były ostatnie wydarzenia związane z planami właściciela fermy kurzej w Dębówku Zbigniewa Ronkiewicza. Przedsiębiorca nosi się z zamiarem budowy na terenie powiatu potężnej (o mocy przekraczającej nawet 10 megawatów) bioelektrowni. Byłby to największy tego typu obiekt w Polsce. Protesty mieszkańców sprawiły, że Ronkiewicz wycofał swój wniosek o uzgodnienie warunków zabudowy złożony w Gminie Szczytno. Potem właściciel AGRONEKSU zabiegał o lokalizację inwestycji nieopodal Sąpłat. To spotkało się jednak ze zdecydowaną odmową wójta Dźwierzut Tadeusza Frączka. Zbigniew Ronkiewicz zapowiada, że bioelektrownię wybuduje i tak.

MAŁA - TAK, WIELKA - NIE

Członkowie stowarzyszenia i jego sympatycy ostrzegali przed zagrożeniami, jakie niesie ze sobą budowa bioelektrowni w skali proponowanej przez Zbigniewa Ronkiewicza. Największe wiążą się ich zdaniem z procesem fermentacji biomasy, możliwością zanieczyszczenia wód gruntowych oraz transportem odpadów zwierzęcych. Zwracano uwagę, że samo wykorzystanie „zielonego węgla” to konieczność wynikająca m.in. z przepisów unijnych (w 2010 roku Polska ma produkować w ten sposób 7,5% energii, obecnie jest to zaledwie 3%), ale należałoby, idąc śladem państw zachodnich, budować bioelektrownie małe, wykorzystujące biomasę z jednego lub kilku gospodarstw.

- Szkoda, że pan Ronkiewicz zamiast budować bioelektrownię małą, w której przerabiałby tylko to, co wytworzy w Dębówku i Julianowie, nosi się z zamiarem budowy obiektu co najmniej dziesięciokrotnie za dużego, do którego trafiać będą śmierdzące odpady z całego województwa - mówił były wiceburmistrz Szczytna Jerzy Anderszewski. Wiele mówiono również o uciążliwościach związanych z funkcjonowaniem fermy kurzej w Dębówku.

- Pan Ronkiewicz truje nas przez okrągły rok. Nie da się otworzyć okna ani wyjść na spacer, bo tak śmierdzi. Od wiosny do jesieni opędzamy się od much. Jak długo pan wójt będzie się biernie przyglądał, jak ferma doprowadza do klęski ekologicznej - skarżyła się mieszkanka Dębówka Lucyna Żyjewska.

Prezes „Pięknych Dąbrów” Tadeusz Sudak zwrócił z kolei uwagę, że zakład Ronkiewicza działa niezgodnie z prawem, ponieważ nie dysponuje on tzw. pozwoleniem zintegrowanym, koniecznym do prowadzenia produkcji mogącej znacznie ingerować w środowisko. W ubiegłym roku rozpoczęło się wszczęte przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska postępowanie w sprawie wstrzymania w Dębówku produkcji.

Podczas spotkania mówiono również o innych niż elektrownia zagrożeniach dla środowiska. Halina Messerschmidt, właścicielka ośrodka wypoczynkowego w Szczepankowie akcentowała niebezpieczeństwo związane z planowanym uruchomieniem blisko tej miejscowości największej w województwie żwirowni. Według niej, inwestycja może zagrozić znajdującemu się pod Dźwierzutami wielkiemu zbiornikowi wód powierzchniowych.

- Mam nadzieję, że państwo do tego nie dopuścicie. Będziecie mogli wtedy wpisać sobie do życiorysu, że uratowaliście wodę pitną dla naszego województwa - zwróciła się do obecnych na sali samorządowców.

DECYDUJĄ MIESZKAŃCY

Obecni na spotkaniu samorządowcy zapewniali jednym głosem, że na budowę bioelektrowni-giganta i innych inwestycji mocno ingerujących w środowisko nigdy się nie zgodzą. Wójt Wojciechowski, któremu niektórzy z mieszkańców mieli za złe, że nie przedstawił im należytej informacji na temat planów Ronkiewicza, tłumaczył, że po prostu nie zdążył tego uczynić.

- Pamiętacie państwo, że w przeszłości kilkakrotnie planowano na terenie gminy lokalizację takich uciążliwych zakładów. W każdym przypadku zwoływałem zebranie wiejskie i słuchałem mieszkańców. Jeśli byli przeciwni - nie godziłem się na budowę. Tak było w przypadku hodowli norek w Szymanach i wytwórni podłoża zastępczego koło Olszyn - przypomniał wójt. Zapewniał, że podobnego biegu nabrałaby sprawa Dębówka, jednak zanim doszło do konsultacji społecznych, właściciel AGRONEKSU już wycofał wniosek. Odpierał również zarzuty dotyczące biernego przyglądania się funkcjonowaniu fermy.

- Kontrolowanie tego typu działalności nie leży w kompetencjach samorządu gminnego - tłumaczył wójt Wojciechowski. Swój sprzeciw wobec planów budowy bioelektrowni podtrzymał również Tadeusz Frączek. Z kolei burmistrz Górska zwróciła uwagę, że Zbigniew Ronkiewicz obrał w całej sprawie niewłaściwą drogę postępowania.

- Moim zdaniem popełnił błąd, bo najpierw powinien przyjść do nas - samorządowców i skonsultować z nami swoje plany, przedstawić zagrożenia z nich wynikające. Szczytno jest w tej chwili zatłoczone. W momencie, kiedy dochodzi tyle transportu, miasto się zatyka. Dobrze, że ten wniosek został wycofany - stwierdziła burmistrz. Spotkanie było według niej przykładem dobrej współpracy między samorządowcami powiatu i mieszkańcami. Na jej podtrzymanie liczy prezes Tadeusz Sudak.

- Zakładając to stowarzyszenie wzorowaliśmy się na naszych zachodnich sąsiadach. W Niemczech działa mnóstwo lokalnych ruchów społecznych, które w sensie pozytywnym współpracują z władzami, służą radą i pomagają w podejmowaniu trudnych decyzji. Właśnie taką rolę chcemy odgrywać - powiedział prezes na zakończenie spotkania.

Ciekawi byliśmy, jak do opinii samorządowców odnosi się główny zainteresowany, czyli szef AGRONEKSU Zbigniew Ronkiewicz. Niestety, gdy zadzwoniliśmy do niego w poniedziałek 17 marca nie miał czasu na rozmowę z nami.

Wojciech Kułakowski/Fot.archiwum "KM"