Wszystkich Świętych tuż-tuż, zatem „Kurek” postanowił zbadać, jak wyglądają i jak przygotowane są na liczną klientelę nowo oddane do użytku przycmentarne parkingi położone przy ul. Mazurskiej oraz Reja. Oba zostały znacznie powiększone. Ten przy ul. Reja o 1/3, zaś przy ul. Mazurskiej aż o 2/3. Mają też wyrównaną i na razie gładką nawierzchnię. Jedno, co się rzuca w oczy to wszechobecne kamienie - fot. 1.

Kamienne parkingi

„Kurek” nie podziela opinii władz miasta, że mają one walor estetyczny, ale z kolei trudno nam polemizować z innym argumentem uzasadniającym konieczność ich ustawienia, mówiącym, że jest to obecnie jedyny skuteczny sposób na uniemożliwienie kierowcom jazdy na skróty po nowo wybudowanych chodnikach i nie tylko.

- Stanowią one także barierę nie do przebycia w miejscu skrzyżowania ul. Mazurskiej z ul. Śląską - mówi nam inspektor Wiesław Kulas. Tutaj nasz rozmówca jednak się pomylił. Choć od strony ul. Śląskiej stoi zakaz wjazdu wszelkich pojazdów, a na dodatek leżą spore przecież głazy, już niesubordynowani kierowcy znaleźli sobie wjazd - fot. 2.

Kamienie, jak widać, rozstawiono za szeroko, wskutek czego posiadacze mniejszych aut przeciskają się między nimi, kpiąc sobie z przepisów.

Specjalne miejsce

Wielkiemu placowi postojowemu przy ul. Mazurskiej towarzyszą jeszcze dwie mniejsze, wybrukowane zatoczki parkingowe. Większa, tak na oko na sześć samochodów wygląda tak, jak przedstawiono to na .fot. 3.

>

Znak zaznaczony białym otokiem jest dość specyficzny. Biała koperta widniejąca pod dużą literą „P” mówi nam, że chodzi tu o miejsce postojowe dla uprawnionej osoby. Pod spodem mamy jeszcze dodatkową tabliczkę z piktogramem wózka inwalidzkiego, więc jasne staje się o kogo chodzi. Widocznie jednak jedno miejsce to mało, skoro ktoś dopisał mazakiem na białej tabliczce - x 3, że niby tyle może parkować tu aut osób niepełnosprawnych - fot. 4. Wydaje się, że ów ktoś, wszak miejsca dla pełnosprawnych jest wokół sporo, ma rację, choć jego działanie nie jest przecież legalne.

Wesołe oblicze

Ciekawą przeróbkę innego znaku drogowego „Kurek” zauważył na ul. Chrobrego. Zaraz za główną siedzibą Banku Millennium znajduje się wjazd do przyblokowych garaży. Opatrzony jest on okrągłą tabliczką mówiącą o zakazie ruchu wszelkich pojazdów, oczywiście oprócz tych należących do mieszkańców osiedla. Tym razem nikt niczego nie dopisał, a jedynie domalował to i owo na jego tarczy. Efekt jest taki - fot. 5.

Zdaje się, że oto groźny znak zakazu ruchu stał się obecnie wesołym i przyjaznym, zmuszającym do mimowolnego uśmiechu. Choć efekt jest fajny, nie zachęcamy nikogo do podobnych „artystycznych” działań, bo może to wyprowadzić w pole niejednego kierowcę.

Wielki posezonowy śmietnik

Nasz stały Czytelnik, Krzysztof Połukord, który pasjami lubi odbywać rozmaite przejażdżki rowerowe po terenie całego powiatu nadesłał nam ostatnio porcję zdjęć. Wykonał je nad brzegami jeziora Konik, leżącego przy szosie Jedwabno - Rekownica, w miejscu, gdzie zwykle latem obozują harcerze - fot. 6.

Nie jest to jednak bałagan pozostawiony przez młodzież spod znaku lilijki (ona na ogół sprząta dokładnie miejsca swoich obozowisk), bo oto, co nasz Czytelnik pisze w swojej korespondencji: - Byłem tam 16 października br. Śmieci leżą już około dwóch miesięcy i z każdym dniem ich przybywa. Brak słów na taki widok w pięknym lesie nieopodal urokliwego jeziora. Pytanie: kto to sprzątnie?

Wandal - śmieciarz

Mieszkańcy miasta spacerujący w niedzielne przedpołudnie główną ulicą Szczytna zastali dość przykry widok. Jakiś wandal, ani chybi lubiący się babrać w najrozmaitszych i cuchnących nieczystościach, wyrwał metalowy pojemnik-kubełek z ulicznego śmietnika i cisnął nim w kierunku jezdni. Nie miał chyba zbyt wiele tzw. pary, bo kosz nie poleciał daleko. Całe zdarzenie miało miejsce nieopodal skrzyżowania ul. Odrodzenia z ul. Żwirki i Wigury - fot. 7.

Lżejsze śmieci wiatr porozrzucał po całej okolicy, większe i cięższe zaległy na chodniku, chrzęszcząc później pod nogami przechodniów. A trzeba dodać, że tego dnia, tak przed południem, jak i w godzinach późniejszych przechodziło tędy wiele osób. I jakby nie oceniać owego bezsensownego czynu wandala, to przecież niewielkim wysiłkiem można było walający się blaszany pojemnik na powrót włożyć do betonowego śmietnika. Cóż...

- A co to, będę sprzątał po jakimś wandalu - rzekł z oburzeniem zagadnięty przez nas pierwszy napotkany przechodzień.

Szanujemy zieleń

Inni znowu wandale tratują żywopłot, który krzewi się wokół posesji nr 17 przy ul. Kościuszki. Kilka dni temu redakcję „Kurka” odwiedziła pani Halina, lokatorka tego bloku. Mieszka tutaj, jak nam powiedziała, od 40 lat i od tego czasu uprawia przyblokowy, kwitnący nawet o tej porze roku, ogródek. Okalający go żywopłot wyhodowała z nasion na własnej działce i gdy tylko się właściwie rozwinął, przeniosła go tutaj, na ul. Kościuszki - fot. 8.

Teraz równo przystrzyżony, prezentuje się elegancko, ale zagrażają mu jacyś jegomoście, którzy uwielbiają go tratować. Pani Halina nie raz jeden widziała ze swojego okna młodzieńców niszczących żywopłot, ale nim zbiegła na ulicę, zwykle było za późno. Szczęściem na razie uszkodzenia nie są wielkie.

PS.

W naszym mieście jest coraz mniej zielonych oaz. Dawniej w opisywanym miejscu, kiedy nie było jeszcze bloku nr 17 przy ul. Kościuszki rozciągały się piękne ogrody uprawiane przez państwa Chrzanowskich. Z kolei obok siedziby „Kurka”, w miejscu ogródków piwnych pyszniły się przed laty różnobarwnie kwitnące łany kwiatów pielęgnowanych z niezwykłą starannością przez panią Żugajową. Dlatego, skoro miejska zieleń się kurczy, wszyscy powinniśmy dbać o piękny wygląd miasta i gdy tylko zauważymy jakichś durnych niszczycieli roślin, albo pseudosiłaczy dobierających się do koszy na śmieci, winniśmy właściwie zareagować. Tymczasem na ogół jest tak, że przechodzimy, niestety, obojętnie.