Z 90% bonifikaty będą mogły korzystać spółdzielnie mieszkaniowe w Szczytnie przy zakupie gruntów będących w ich użytkowaniu wieczystym. Decyzja radnych wcale nie ucieszyła spółdzielców.

Kłopotliwa ulga

Wniosek spółdzielców

Pod koniec marca br. władze Spółdzielni Mieszkaniowej w Szczytnie wystąpiły do władz miasta o umożliwienie jej kupna posiadanych dotychczas w użytkowaniu wieczystym gruntów sugerując 99% bonifikatę.

Prośbę uzasadniano zbliżającym się wejściem Polski do Unii i wynikającymi stąd obawami członków spółdzielni związanymi z możliwością zakwestionowania ich prawa do własności mieszkań i gruntów, przez przedwojennych właścicieli. Wniosek spółdzielców zyskał poparcie radnych, z tym, że kwestię sporną stanowiła wysokość ulgi. Rozważano różne warianty, ostro się przy tym spierając.

Spór o ulgę

Najwięcej zwolenników zdobyła wersja 90-procentowa powodująca, że w przypadku sprzedaży spółdzielniom wszystkich gruntów do kasy miejskiej wpłynęłoby ok. 370 tys. zł.

- To bardzo dobra cena. Wszyscy powinni być zadowoleni - opowiadał się za takim rozwiązaniem wiceprzewodniczący Ryszard Kasprzak podczas lipcowej sesji Rady Miejskiej.

Radni z Forum Szczycieńskiego optowali za bonifikatą 99%. To jednak dałoby budżetowi miasta tylko 37 tys. zł.

- Mieszkańcom to się należy - podkreślała radna Danuta Stefanowicz, napotykając na ripostę radnego Kasprzaka.

- Każdy rozsądny i trzeźwo myślący nie powinien w ogóle stawiać takich wniosków - obruszył się wiceprzewodniczący powołując się na to, że kasa miejska świeci pustkami.

- Pan mnie obraził, że jestem nietrzeźwa. Chciałam panu powiedzieć, że jestem trzeźwa - zapewniała radna.

Zdegustowany propozycją radnej Stefanowicz był też burmistrz Bielinowicz zarzucając jej zwykły populizm. Przypominał, że w przypadku zakupu mieszkań komunalnych trzeba płacić 100% wartości gruntu a wartość mieszkania może być obniżona do 80%

- Starajmy się traktować wszystkich mieszkańców równo. Nie dzielmy ich na lepszych i na gorszych. Propozycja 90% ulgi wychodzi w kierunku równego traktowania wszystkich mieszkańców - zapewniał burmistrz. Jego zdanie podzieliło 11. radnych przy 6. przeciw.

Niedosyt spółdzielców

Decyzję radnych władze SM "Odrodzenie" przyjęły z wyraźnym niedosytem.

- Nie mamy tyle pieniędzy, żeby wykupić cały posiadany przez nas w użytkowaniu wieczystym grunt - informuje prezes Krzysztof Krakowski. Spółdzielcy stanęli więc przed dylematem, co w tej sytuacji robić, zaznaczając, że nie interesuje ich zakup na raty.

Decyzje zapadną na najbliższym Walnym Zebraniu.

Nie byłoby problemu, gdyby najemcy wszystkich 2500 mieszkań zdecydowali się na wykup gruntu. Wówczas spółdzielnia biorąc od nich pieniądze, uregulowałaby wszelkie należności. Tymczasem do dziś wpłynęło tylko 500 podań i należy jeszcze liczyć się z tym, że nie wszyscy ze wstępnych deklaracji będą chcieli się wywiązać. Spółdzielnia zaś nie może kupić fragmentu gruntu dla poszczególnego mieszkańca, tylko całą działkę.

- Na pewno nie wszyscy będą chcieli się uwłaszczyć - zdaje sobie sprawę prezes Krakowski. Jednym z powodów mogą być zapowiadane decyzje polityczne.

Polski parlament bowiem od dłuższego czasu rozważa możliwość automatycznej zamiany prawa wieczystego użytkowania w prawo własności, bez żadnych dopłat. Wówczas samorządy będą zmuszone oddać swoje grunty za darmo.

- Jakby na to nie patrzeć, decyzja naszego samorządu jest ukłonem w stronę mieszkańców bloków spółdzielczych. Ale jeżeli już się kłaniać to pięknie z... 99% ulgą - sugeruje radnym prezes Krakowski.

(o)

Spółdzielnie mieszkaniowe w Szczytnie posiadają w użytkowaniu wieczystym 39 działek o łącznej powierzchni 22,7 ha z czego ponad 95% należy do Spółdzielni Mieszkaniowej "Odrodzenie". Z tego tytułu rocznie do kasy miasta wpływa 27 tys. zł. Gdyby spółdzielnie chciały wykupić grunt, musiałyby zapłacić miastu 3,7 mln zł. To oczywiście wersja wyłącznie hipotetyczna. Idąc na rękę swoim mieszkańcom, poszczególne samorządy wprowadzają znaczne upusty. W większości przypadków, gdzie podjęto już takie decyzje, zdecydowano się na 90% bonifikatę. Tylko nieliczne samorządy, jak na przykład Nidzica, poszły "na całość" decydując się na sprzedaż gruntu za 1% jego wartości.

2004.08.04