Dzięki dodatkowym ministerialnym pieniądzom w Szczytnie powstaje Ośrodek Interwencji Kryzysowej. Osoby, które z różnych przyczyn, ale za to nagle i gwałtownie muszą opuścić zajmowane przez siebie mieszkania, mają teraz tymczasowy dach nad głową i bezpieczny azyl.

Pomoc potrzebna od zaraz

Rodziny zastępcze, o których obszernie pisaliśmy w poprzednim numerze, to sposób na zapewnienie dzieciom opieki w sytuacji, gdy oboje rodzice nie nadają się do tej roli. Ośrodek kryzysowy wypełnia opiekuńczą lukę dla tych rodzin, w których jedno z małżonków nie zachowuje się właściwie. Nie należą do rzadkości przypadki, że kobiety, których mąż należy do gatunku "pije i bije", godzą się z maltretowaniem z konieczności i głównie strachu. Nie podejmują kroków prawnych (pozew o rozwód, eksmisję czy nawet proces o znęcanie), bo każda z takich spraw trwa w najlepszym wypadku kilka miesięcy. W tym czasie rodzina musi przebywać pod jednym dachem i istnieje poważne ryzyko, że rozjuszony "nielojalnością" małżonek stanie się jeszcze bardziej agresywny.

- Na ten właśnie czas trzeba takiej kobiecie i jej dzieciom zapewnić azyl, a także pomoc specjalistów, np. psychologa-terapeuty czy lekarza - uzasadnia potrzebę dyrektor Drozdowicz.

Pieniądze dał rząd

Opracowany w ubiegłym roku program pomocy rodzinom dotkniętym przemocą zaowocował przydzieleniem powiatowi 26 tys. zł. Posłużyły do przeprowadzenia modernizacji pomieszczeń w budynku gospodarczym należącym do szczycieńskiego domu dziecka. Powstało trzypokojowe mieszkanie z aneksem kuchennym i zapleczem socjalnym, w pełni umeblowane dzięki szczycieńskim sklepom i producentom. Rodzina znajdująca się w kryzysie może tam mieszkać przez miesiąc. W ekstremalnych sytuacjach możliwe jest wydłużenie pobytu do trzech miesięcy.

Powiat prowadzi negocjacje z szefami poszczególnych samorządów w sprawie współudziału w utrzymaniu ośrodka. Konieczne jest znalezienie pieniędzy na opłacenie specjalistów, którzy będą rodzinę "wyciągać" z kryzysu. Należy się też spodziewać, że rzadko będzie ona miała środki na utrzymanie w czasie korzystania z kryzysowego azylu. I w tym także trzeba będzie ją wspomagać.

- Koszty utrzymania ośrodka, w przeliczeniu na osobę, szacujemy wstępnie na 150 zł dziennie. Próbujemy skorzystać z funduszy płaconych przez dystrybutorów alkoholu, czyli tzw. kapslowego - mówi Elżbieta Drozdowicz dodając, że ośrodek jest na etapie "wstępnego rozruchu". Obecnie wraz z domem dziecka wchodzi w skład Zespołu Placówek Opiekuńczych.

Pasym po poprawkach

Dom Dziecka w Pasymiu do dotychczasowej roli "dopisał" sobie natomiast prowadzenie świetlicy socjoterapeutycznej. Na jej uruchomienie otrzymał, z tego samego źródła co dom dziecka w Szczytnie, 20 tys. zł.

Placówka pasymska, w odróżnieniu od szczycieńskiej, znacznie szybciej przekształca się i wprowadza nowoczesne formy wychowania i opieki. Utworzone zostały tzw. chronione mieszkania rówieśnicze, w których młodzież o wiele bieżących spraw z życia codziennego musi zadbać sama.

- Dysponują własnym budżetem, sami robią zakupy potrzebnych im rzeczy, uczą się gospodarować groszem, poznają jego wartość, jednym słowem uczą się samodzielności w sposób racjonalny - mówi dyrektor Jolanta Węgrzyn.

Wstęp do reformy systemu

Wszystkie te zmiany stanowią "preludium" do reformy systemu opieki, który wejdzie w życie z końcem 2005 roku. Wówczas domy dziecka w obecnym ich kształcie będą mogły otaczać opieką maksymalnie do 30 wychowanków. Jako zespoły placówek ten warunek "przeskoczą". Obecnie w obu powiatowych domach dziecka liczba wychowanków przekracza wspomnianą normę. Wychowuje się w niech ponad 80 dzieci.

Halina Bielawska

2003.03.26