Od kilku sezonów MKS Szczytno bezskutecznie próbuje wrócić do grona czwartoligowców. Być może w przyszłym roku kibice w Szczytnie będą mieli wreszcie okazję obserwować zespoły grające na nieco wyższym niż "okręgowy" poziomie. Czy występy drużyny jesienią dają taką nadzieję?

MKS Szczytno

Po rozegraniu piętnastu spotkań MKS plasuje się na trzecim miejscu, ustępując DKS-owi Dobre Miasto i PŁOMIENIOWI Ełk. Szczytnianie mają na swoim koncie 32 punkty. Zdobyli 35 bramek, tracąc 14.

Jesienią na boiska wybiegali: Cichy, Brzozowski Skonieczny, Głodzik, Klimek, Mastyna, Łoński, Magnuszewski, Krupiński, Zaręba, Bartnikowski, Pietrzak, Kacprzak, Elsner, Ambroziak, Wierzchowski, Hausman, Dębek, Dębski, Droliński. Jak widać, nie ma na tej liście kilku piłkarzy, którzy występowali regularnie w poprzednich sezonach. Chęć powrotu do gry wyraża na razie tylko Piotr Gregorczyk, prowadzący obecnie jedną z grup młodzieżowych.

Bramki dla MKS-u zdobywali: Kamil Dębek - 12, Paweł Bartnikowski - 5, Bartosz Droliński, Paweł Pietrzak - po 4, Marcin Zaręba, Robert Ambroziak, Daniel Kacprzak - po 2, Maciej Hausman, Maciej Magnuszewski, Rafał Głodzik, Mariusz Krupiński - po 1.

W spotkaniach u siebie szczytnianie uzyskali wyniki:

BŁĘKITNI Pasym 1:1, PISA Barczewo 2:0, CRESOVIA Górowo Iławeckie 2:0, GRANICA Bezledy 3:0, WARMIA Olsztyn 1:2, ZNICZ Biała Piska 2:0, MAZUR Pisz 4:1

Mecze na wyjeździe kończyły się rozstrzygnięciami:

PŁOMIEŃ Ełk 0:0, ŁYNA Sępopol 3:2, JURAND Barciany 4:0, OLIMPIA Miłki 2:1, DKS Dobre Miasto 1:3, CZARNI Olecko 4:0, POLONIA Lidzbark Warmiński 1:2, MAMRY Giżycko 5:2

Do bieżących rozgrywek zespół przystąpił dowodzony duetem trenerskim: Tadeusz Justka - Mirosław Kacak. Obaj panowie znają się od czasów największych sukcesów klubu ze Szczytna, gdy z powodzeniem występowali w III lidze, a w sezonie 1980/81 awansowali do II ligi. Trenerem wówczas był Justka, a jednym z czołowych zawodników - Kacak.

Na przygotowanie MKS-u do rozgrywek o mistrzostwo klasy okręgowej mieli zaledwie trzy tygodnie. Mimo to Mirosław Kacak zwierzył się "Kurkowi", że liczył na pierwsze miejsce po rundzie jesiennej. - Po to się trenuje, aby coś osiągnąć - argumentuje w prosty sposób swoje stwierdzenie. Rzeczywistość pokazała jednak, że co najmniej jeden zespół - DKS Dobre Miasto - był wyraźnie lepszy. Trener Kacak przyznaje, że w niezłym skądinąd występie na boisku lidera popełniony został błąd taktyczny. - Zamiast Kryńskiego pokryliśmy groźnego, jak się nam wydawało, Holca, który zbyt wiele nie zdziałał. Wykorzystał rzut karny i uderzył Skoniecznego - tłumaczy szczycieński szkoleniowiec. Strata do drużyny z Dobrego Miasta byłaby mniejsza, gdyby nie kilka wpadek. MKS zlekceważył zupełnie niepotrzebnie BŁĘKITNYCH Pasym, których rozgromił wiosną na wyjeździe 6:1. Szczytnianie nie popisali się ponadto przed własną widownią w przegranym spotkaniu z chimeryczną WARMIĄ. Był to chyba zresztą najgorszy mecz w rundzie jesiennej. Rozczarował także wynik meczu w Lidzbarku Warmińskim, ale nawet tamtejsi kibice, widząc pracę sędziego, orzekli, że MKS nie miał szans wygrać. Za najlepszy występ, jeśli wziąć dodatkowo pod uwagę okoliczności, w jakich szczytnianom przyszło się zmierzyć, był wyjazdowy pojedynek przeciwko CZARNYM Olecko. MKS pojechał wyraźnie osłabiony kadrowo, a mimo to bez problemów poradził sobie z rywalem.

Treningi to podstawa

Dobra postawa szczytnian to z pewnością w dużej mierze efekt wysokiej frekwencji na treningach, co nie zawsze w latach ubiegłych było regułą. Szczycieńscy szkoleniowcy umówili się między sobą w taki sposób, by umożliwić trenowanie jak największej liczbie piłkarzy, którzy mają wszak swoje życie zawodowe, szkolne czy osobiste. Mają oni do wyboru popołudniowe ćwiczenia pod okiem Tadeusza Justki i poranny trening z Mirosławem Kacakiem. Pomocy udziela ponadto Roman Banat, były golkiper GWARDII, który zajmuje się szkoleniem bramkarzy. Trener Kacak zadowolony jest z dobrej atmosfery w klubie, współpracy z trenerami grup młodzieżowych. - Wynik robi pierwszy zespół, należy wszystko temu podporządkować. U nas nie ma z tym problemu - słyszymy.

Stawiać na młodych

Analizując ligową tabelę, trudno nie dostrzec, że MKS jest zespołem, który dotychczas stracił najmniej bramek. Cieszy to tym bardziej, że szczycieńska linia obrony jest młoda. Grający dość regularnie jesienią Klimek ma dopiero 17 lat. Oczywiście młodzi defensorzy zapłacili kilkakrotnie frycowe, mimo to obrona spisywała się nie najgorzej.

- Mała liczba straconych goli działa na psychikę rywali - twierdzi Mirosław Kacak, wyznający zasadę "najlepszym atakiem jest obrona".

Skoro o młodzieży mowa, to warto zauważyć, że juniorzy często zasilają zespół seniorski, stając się nawet jego etatowymi zawodnikami. Tylko z dorosłymi piłkarzami młody gracz ma szansę się ograć, zdobyć doświadczenie. Szczycieński trenerzy nie boją się eksperymentowania. Tak zrobili np. w zwycięskim meczu w Giżycku, kiedy to 16-latek Ambroziak błysnął strzeleckim instynktem, zdobywając dwie bramki. Obecnie na treningach z seniorami pojawia się nawet 15-letni Michał Suchecki.

Kto najlepszy

- Jesteśmy w połowie drogi. Wolimy nikogo nie oceniać - słyszymy w odpowiedzi na pytanie, kogo należałoby w zespole wyróżnić. Oczy kibiców zwrócone są zazwyczaj na graczy linii napadu. Trudno byłoby istotnie podać nazwisko piłkarza, który wyróżniałby się stałą formą w całej rundzie. Za postawę w wielu meczach "Kurek" wskazać mógłby Kamila Dębka, zdobywcę wielu efektownych bramek. Za swoje silniejsze i celniejsze niż w poprzednich sezonach strzały z dystansu zbierał niejednokrotnie zasłużone brawa. Gdyby tak tylko potrafił zawsze zachować zimną krew pod bramką rywala...

Teraz przed piłkarzami i trenerami okres zimowy. Szkoleniowcy zakładają jedynie krótką, kilkunastodniową przerwę w okresie świątecznym. - Zima jest najważniejsza dla kondycji. Latem następuje tylko odświeżenie - twierdzi Mirosław Kacak, przypominając swoje występy pod wodzą trenera Justki. - Jestem przekonany, że będziemy lepiej grać na wiosnę i wejdziemy do IV ligi.

(gp)

2004.12.22