Mieszkańcy Szczytna będą musieli dołożyć się do miejskich inwestycji, jeśli podniosą one wartość ich nieruchomości. Zapłacą też, gdy w wyniku dokonanego podziału, ich działki graniczyć będą z drogami publicznymi. Wysokość tzw. opłaty adiacenckiej mają ustalić radni na najbliższej sesji Rady Miejskiej.

Niech dołożą mieszkańcy

STRACH PRZED NIK-iem

Budowa wodociągów, kanalizacji i dróg należy do podstawowych zadań samorządów. Na rozbudowę infrastruktury technicznej wydają one co roku gros swoich środków. Nowe urządzenia podnoszą wartość nieruchomości leżących w ich sąsiedztwie. Władze Szczytna chcą, aby właściciele takich posesji partycypowali w kosztach budowy inwestycji.

- Wzrasta atrakcyjność ich gruntów, a co za tym idzie i cena. Chcemy, aby podzielili się tym pożytkiem - mówi burmistrz Paweł Bielinowicz.

Prawo do naliczania tzw. opłaty adiacenckiej daje samorządom ustawa o gospodarce nieruchomościami z 1997 r. Przeprowadzona w 2002 r. przez NIK kontrola wykazała, że niewiele samorządów zdecydowało się na wprowadzenie i pobieranie opłat. To, według izby, stanowi naruszenie prawa, bowiem ustawa obligatoryjnie nakazuje gminom podjęcie uchwał w tej sprawie.

- Nie reagując na opinię NIK-u, narażamy się na zarzut niegospodarności - tłumaczy swoje stanowisko burmistrz dodając, że stawki nie będą drastyczne.

Do dziś opłatę adiacencką wprowadziła mniej więcej połowa samorządów naszego województwa. Obowiązuje ona m.in. w: Olsztynie, Elblągu, Bartoszycach, Iławie, Giżycku, Mrągowie, Biskupcu, Ostródzie i Piszu.

30 PROCENT

Jak będą naliczane stawki? Otóż rzeczoznawca ustali wartość działki przed i po wybudowaniu inwestycji (w Szczytnie dotyczyć to będzie głównie kanalizacji i dróg). Różnica stanie się podstawą do naliczenia stawki procentowej opłaty adiacenckiej. Burmistrz proponuje, aby było to 30%. Wstępnie robione wyliczenia wskazują, że w takim przypadku właściciele standardowej działki 6-arowej za możliwość podłączenia się do kanalizacji zapłacą ok. 1200 zł. W najbliższym czasie budowa kanalizacji planowana jest m.in. na ulicach Leśnej, Mławskiej i Nowej.

WĄTPLIWOŚCI OPOZYCJI

Radni opozycji zapowiadają, że będą głosować przeciwko uchwale. Ich zastrzeżenie budzi nie tyle sam fakt wprowadzenia opłaty adiacenckiej, co dotychczasowy sposób realizacji inwestycji. Chodzi o sporządzanie dokumentacji.

- Na ogólnym projekcie powinny być już zaznaczane podłączenia do poszczególnych gospodarstw - mówi radna Ewa Czerw. - Dzięki temu ich właściciele nie płaciliby tak jak dziś za sporządzenie indywidualnej dokumentacji ok. 1 tys. zł, a tylko 200-300 zł.

CENNA GRANICA

Stawka adiacencka (proponowana w wysokości 50% wzrostu wartości nieruchomości) ma obowiązywać także w przypadku podziału nieruchomości w celu wyodrębnienia z niej działek gruntu pod drogi publiczne lub na poszerzenie już istniejących.

Jeśli uchwała wejdzie w życie, jako jedni z pierwszych opłatę tę uiszczą mieszkańcy ulicy Bartna Strona, w rejonie której na części działek ma być wytyczona droga. Ich właściciele otrzymają od miasta pieniądze za oddanie gruntu, ale jednocześnie sami będą musieli zwrócić połowę kwoty, o którą wzrośnie wartość pozostałej nieruchomości.

BRAK ROZPORZĄDZENIA

Do tej pory brak kryteriów, na podstawie których można określić, czy zostały stworzone warunki do podłączenia działki do urządzeń infrastruktury technicznej albo skorzystania z wybudowanej drogi, wystarczające do ustalenia opłaty adiacenckiej. Wszyscy czekają na zapowiadane w tej sprawie rozporządzenie Rady Ministrów.

- Póki się ono nie ukaże, nie ma po co podejmować uchwały - uważa radna Czerw. Czy jej pogląd podzielą pozostali radni, dowiemy się w najbliższą środę 31 sierpnia, na którą zwołano sesję Rady Miejskiej.

(o)

2005.08.31