W nawiązaniu do artykułu w „Kurku” nr 7 omawiającego problemy, jakie napotyka firma pana Zbigniewa Ronkiewicza, w zamiarze wybudowania elektrowni wykorzystującej wyłącznie energię odnawialną, na bazie odpadów powstających z cyklu produkcyjnego kurników w Dębówku, chciałbym podzielić się z Czytelnikami i Redakcją swoją wiedzą na ten temat. Dostrzegam też tło i możliwe przyczyny, dla których stowarzyszenie ekologiczne „Piękne Dąbrowy” staje się hamulcowym w rozwoju naszego regionu, wbrew unijnym dyrektywom, jak i nieuchronnemu postępowi w nowoczesnych technologiach.

Istniejąca w Dębówku Firma Pana Z. Ronkiewicza powstała na „gruzach” upadłego Zakładu Hodowli Przemysłowej Owiec wchodzącego w skład Kombinatu Rolnego „Mazury” w Kamionku. Dzięki przejęciu tego Zakładu przez firmę „Agronex” wiele osób tracących pracę w Kombinacie przeszło do pracy w „Agronexie”. Obecnie, dzięki wprowadzeniu nowoczesnych technologii, kosztem wielomilionowych nakładów, firma „Agronex” jest producentem wielu dziesiątków tysięcy jaj kurzych na dobę, które w różnej formie trafiają na nasz stół, w tym zapewne na stół członków stowarzyszenia „Piękne Dąbrowy”.

Postawa Pana Tadeusza Sudaka, który to najprawdopodobniej jest inicjatorem i lokomotywą protestów garstki okolicznych mieszkańców, przeciwko nowym inicjatywom inwestycyjnym Pana Z. Ronkiewicza, z jednej strony mnie mocno zadziwia, a z drugiej nie, co zaraz wyjaśniam.

Jak wszyscy pamiętamy, mieszkańcom Szczytna przez wiele lat bardzo dokuczały „zapachy” dochodzące z Leman, których powodem była produkcja Wytwórni Podłoża Zastępczego Pana S. Wszelkie inicjatywy mieszkańców naszego grodu mające na celu zaprzestanie wypuszczania nieprzyjemnych zapachów z Lemanach na Szczytno, nie przynosiły przez wiele lat skutku. Ileż to razy na Sesjach Rady Miejskiej ten temat był poruszany, trudno policzyć. Pan Tadeusz Sudak, gdy jeszcze mieszkał w Szczytnie, nie wnosił żadnych sprzeciwów wobec takiego stanu rzeczy. Rodzi się pytanie dlaczego? Odpowiedź wydaje mi się prosta – był projektantem, a następnie nadzorował budowę obiektów WPZ w Lemanach. Zapewne nie robił tego bezpłatnie, a więc i smród, który też musiał wąchać, nie był mu dokuczliwy. Pan Tadeusz po przejęciu przez Pana Z. Ronkiewicza Zakładu w Dębówku, zaproponował swoje usługi projektowe, lecz spotkał się z odmową. I z automatu, smród w Dębówku stał się zaraz dokuczliwy jemu i nawet ludziom mieszkającym kilka kilometrów dalej, tj. w Trelkówku, których do tego wirtualnego smrodu przekonał. Pamiętać należy, że Dębówko od Trelkówka przedziela jeszcze strefa wielusetmetrowego pasa lasu. Jakże trafne staje się tutaj powiedzenie, o ile dobrze pamiętam Cycerona: pecunia non olet.

Z wypowiedzi Pana Z. Ronkiewicza dla „Kurka” wynika, że część osób, którym przeszkadza jego inicjatywa inwestycyjna, to ludzie, którzy z różnych przyczyn musieli opuścić „Agronex”. Niech wiec uderzą się w piersi i zadadzą sobie pytanie: „czy to potencjalny smród będzie mi przeszkadzał, czy sam Ronkiewicz mi przeszkadza, bo mnie zwolnił z pracy za np. nadużycia, których dokonałem na jego szkodę”.

Panie Zbyszku, niech się Pan nie poddaje protestom hamulcowych i zmierza do celu, zgodnie z istniejącymi procedurami, wiedzą techniczną, postępem technologicznym, nawet wtedy, gdy „ekolodzy” będą się wspinać na drzewa i przykuwać do nich.

Hamulcowi pamiętajcie, postęp was zmiecie. Czy gdybyście żyli naście tysięcy lat temu, czy też byście byli przeciwko zastosowaniu koła po jego wynalezieniu?

Pozdrawiam:

Krzysztof Pawłowicz

radny Rady Powiatu Szczycieńskiego