Powiatowi radni zgodzili się na to, by szczycieński szpital znalazł się w gronie 17 w kraju, które w pierwszej kolejności zostaną przekształcone w spółki użyteczności publicznej. Nie wszyscy są przekonani, że to placówce pomoże.

Pilotażowy szpital

Przeciwny przekształceniu jest Włodzimierz Tarasiuk, który w zmianie sposobu zarządzania szpitalem widzi furtkę do jego prywatyzacji.

- Tonący brzytwy się chwyta - przysłowiowo określał radny działania ministra zdrowia. - Tylko dlaczego ministerstwo podaje szpitalom tę brzytwę?

Według Marka Michniewicza, pełniącego obowiązki dyrektora szpitala przekształcenie placówki w spółkę jest konieczne. W takim przypadku liczy się tylko rachunek ekonomiczny. Spółka np. nie będzie musiała zwracać uwagi na zapisy słynnej ustawy "203", która przyznaje podwyżki wynagrodzeń pielęgniarkom.

Dlaczego akurat placówka szczycieńska w pierwszej kolejności ma "dostąpić tego zaszczytu"? - p.o. dyrektor nie wie, ale wyboru szpitali, które przeprowadzą pilotaż, dokonał osobiście minister zdrowia, a to - zdaniem Michniewicza - stanowi dowód na to, że szczycieński szpital jest klasyfikowany w grupie tych dobrych, którym warto pomóc. Założeniem jest bowiem, że szpitale, które zostaną przekształcone w spółki, zyskają na tym, że ich zadłużenie w stosunku do budżetu państwa, będzie anulowane. Ile więc na przekształceniu zyska szczycieńska lecznica? Nic - bo akurat takich zobowiązań nie posiada, podobnie zresztą jak i pozostałe, wytypowane do pilotażu szpitale. Placówka, co prawda, zadłużona jest, ale wobec innych, niepaństwowych wierzycieli.

Po przekształceniu, 75% udziałów szpitala - spółki pozostanie w rękach samorządów, reszta może trafić do każdego zainteresowanego ich nabyciem. Jednakże szpitalne długi mogą być wykupywane i zamieniane w kapitał spółki, co pozwoli - według Tarasiuka - na sukcesywną zmianę proporcji własności udziałów, a w konsekwencji na prywatyzację. Przed nią właśnie radny powiatowy ostrzega najbardziej.

- Rok temu doktor Tarasiuk, choć na forum innej rady, głosił, że tylko prywatyzacja jest drogą do rozwoju placówki zdrowia i poprawy świadczonych usług, ale wtedy rzecz dotyczyła jego przychodni - przypominał Marek Michniewicz. Tarasiuk przyznał, że owa prywatyzacja wyszła tej przychodni na dobre.

Wszystko wskazuje na to, że przeprowadzenie procesu przekształcenia spadnie na barki Michniewicza. Powiat jak na razie zaprzestał poszukiwania nowego dyrektora szpitala, bo też i nie ma chętnych. Zachowany zostanie istniejący status quo. Michniewicz praktycznie od roku szpitalem kieruje i będzie kierował nadal, nieustannie jednak jako tylko "pełniący obowiązki". W całej krasie dyrektorskiego tytułu przyjąć nie może, bo wówczas musiałby zrezygnować z prowadzenia prywatnego pogotowia ratunkowego. Nie jest jednak wykluczone, że tak się w końcu stanie.

- Kierowanie szpitalem coraz bardziej mi się podoba - ogłosił Marek Michniewicz podczas ostatniej, ubiegłorocznej sesji Rady Powiatu, we wtorek 30 grudnia.

(hab)

2004.01.07