Radni powiatowi wyrazili zgodę na poręczenie umowy pomiędzy stowarzyszeniem „Promyk” a Urzędem Marszałkowskim dotyczącej rozbudowy Ponadlokalnego Centrum Rehabilitacyjno-Edukacyjnego ul. Pasymskiej. Był to warunek otrzymania dofinansowania inwestycji ze środków unijnych. Wcześniej takiego poręczenia odmówiło stowarzyszeniu miasto, tłumacząc się obawą o wzrost swego zadłużenia.

Powiat poręczył, miasto nie chciało

BEZ PORĘCZENIA NIE BĘDZIE KASY

W lutym stowarzyszenie „Promyk” złożyło wniosek w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury 2007 – 2013 na rozbudowę centrum edukacyjno-rehabilitacyjnego na ul. Pasymskiej. Choć wtedy znalazł się on na czele listy rankingowej, dofinansowania nie otrzymał. Pozyskanie środków stało się realne dopiero we wrześniu. Wydawało się, że pieniądze są już na wyciągnięcie ręki. Jednak niemal w ostatniej chwili okazało się, że oprócz wymaganych zabezpieczeń kredytowych, trzeba uzyskać jeszcze, o czym nie informowano wcześniej, poręczenie jednostki samorządu terytorialnego dotyczące należytej realizacji umowy pomiędzy stowarzyszeniem a Urzędem Marszałkowskim. I tu pojawił się problem, bo czasu na sfinalizowanie formalności pozostało niewiele. Ostateczny termin zawarcia umowy upływał 30 września, w przeciwnym razie środki w wysokości 1,4 mln zł przyznane „Promykowi” przepadłyby. Tymczasem istnieje paląca potrzeba rozbudowy placówki.

- Obecnie w budynku mieści się szkoła i centrum rehabilitacyjne, jest więc bardzo ciasno – mówi dyrektor PCRE Mirosława Duńczyk. Dzięki unijnym środkom możliwe stałoby się dobudowanie nowego skrzydła obiektu oraz zakup nowoczesnych urządzeń służących do rehabilitacji, w tym do hydromasażu czy fizykoterapii.

MIASTO MÓWI NIE

Ponieważ budynki centrum należą do miasta, a stowarzyszenie ma je w użyczeniu, dyrektor w pierwszej kolejności poprosiła o udzielenie poręczenia samorząd miejski. Po trzech dniach oczekiwania spotkała się jednak z odmową.

- Kwota poręczenia spowodowałaby, że wskaźnik naszego zadłużenia by się powiększył – uzasadnia takie stanowisko skarbnik miasta Alina Gajkowska. Z kolei burmistrz Danuta Górska dodaje, że dyrektor Duńczyk nie wystąpiła z żadnym oficjalnym wnioskiem w tej sprawie, tylko odbyła rozmowę ze skarbnik.

- Z tego, co wiem, padła wtedy sugestia, aby poszukała pomocy w starostwie – mówi burmistrz. Podkreśla, że miasto obecnie prowadzi strategiczne inwestycje i poręczenie „byłoby problemem finansowym”.

PRZYJACIÓŁ POZNAJE SIĘ W BIEDZIE

Wobec odmowy miasta, dyrektor zwróciła się o pomoc do starostwa. Stanowisko jego władz w sprawie poręczenia okazało się przychylne. W ostatniej chwili do porządku obrad wrześniowej sesji wprowadzono podjęcie stosownej uchwały umożliwiającej podpisanie przez stowarzyszenie umowy z Urzędem Marszałkowskim. Radni poparli ją jednogłośnie.

- Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie – skomentowała wynik głosowania Mirosława Duńczyk.

Część radnych powiatu ze zdziwieniem przyjęła argumentację władz miasta dotyczącą odmowy poręczenia.

- Nie poręczamy przecież kredytu, a jedynie należyte wykonanie umowy – mówi Jolanta Cielecka. Także starosta Jarosław Matłach zapewnia, że podjęta uchwała w żaden sposób nie wiąże się z obciążeniem samorządu. Wątpliwości nie ma również skarbnik Henryk Samborski.

- Wskaźnik zadłużenia nie ma tu nic do rzeczy, bo uchwała dotyczy przepisów Kodeksu Cywilnego. Gdyby nawet było inaczej, to przecież potrzeb społecznych nie wolno odrzucać na bok – uważa skarbnik.

Zbulwersowany stanowiskiem miasta jest współpracujący od dwóch lat z „Promykiem” wiceprzewodniczący stowarzyszenia Pro Publico Bono Arkadiusz Niewiński. Jego zdaniem stawianie na szali potrzeb osób niepełnosprawnych i wskaźników finansowych, jest wielkim nieporozumieniem. Podkreśla, że dzięki inwestycji zyska miasto, które jest przecież właścicielem obiektów na ul. Pasymskiej. Przypomina też, że obecnie na rehabilitację osoby poszkodowane w wypadkach muszą bardzo długo czekać, a rozbudowa centrum pozwoli skrócić ten okres.

- Są decyzje, z którymi można się nie zgadzać, ale się je rozumie. W tym przypadku ani się nie zgadzam, ani nie rozumiem – komentuje postawę władz miasta Niewiński.

Ewa Kułakowska/fot. E. Kułakowska x2