Pomyślałem sobie tak: w tym roku "Dni i Noce Szczytna" jakieś przyspieszone, już za pasem, więc przejdę się nad brzegami jeziora w okolicy miejskiej plaży, aby sprawdzić, jak ona wygląda.

Porządek i ład powinny na niej zapanować, wszak w tym miejscu będą się odbywały główne koncerty naszej sztandarowej, szczycieńskiej imprezy. Wystąpi mój ulubiony zespół "Wilki", który na pewno zaśpiewa wielki przebój "Bohema".

Przedimprezowe obserwacje

LECĘ, BO ZGUBIŁEM SIĘ

Piękna piosenka, której słowa pierwszej zwrotki nieco zmieniłem, przerabiając na własne potrzeby: od tego trzeba zacząć rzecz: lecę, bo spóźniłem się..., gdyż takie pasują do mnie jak ulał. W życiu bowiem nie zdarzyło mi się, abym na jakąś imprezę, czy inne ważne wydarzenie, zdążył jeszcze przed rozpoczęciem. Wiecznie się gdzieś spóźniam, co doprowadza do szewskiej pasji moich współpracowników. No, ale dość tych dywagacji, bo przy okazji "Dni i Nocy" warto byłoby jeszcze wspomnieć co nieco o krakowskiej grupie aktorów "Scena Kalejdoskop", która zaprezentuje się podczas imprezy. Jest to bowiem ciekawy zespół artystów, występujących nie inaczej, jak tylko na szczudłach!

A jak wygląda szczudlarz w konfrontacji z dorosłym człowiekiem oraz małym dzieckiem, przedstawia fot. 1.

Na zdjęciu widzimy jednak nie przedstawiciela krakowskiej grupy teatralnej, a... prezesa Amatorskiego Klubu Biegacza w Szczytnie Krzysztofa Wilczka. W taką nietypową rolę wielkoluda wcielił się on podczas obchodów Dnia Dziecka, mocno zadziwiając naszych milusińskich.

MOSTEK

Tuż obok plaży miejskiej stoi sobie mostek - fot. 2.

Z oddali, obecnie otoczony bujną zielenią (nieopodal stoi pomnikowa wierzba), wygląda nawet urokliwie. Jednak z bliska czar pryska. Tu obłamany schodek, tam dziura, bo jacyś wandale jeszcze w zeszłym roku rozpalili na środku mostka ognisko!

Teraz nadpalona deska jest już mocno nadwerężona i pod jakimś grubaskiem może pęknąć - fot. 3.

No i w związku z rychłym nadejściem "Dni i Nocy Szczytna" mostek należałoby też pomalować, bo farba schodzi z barierek płatami, a w dodatku jest szpetnego burobrązowego koloru.

PS.

A swoją drogą, nasz mostek to pewien ewenement, gdyż konstrukcje tego typu, dodatkowo zaopatrzone w daszek, zdarzają się niezmiernie rzadko. Przewertowawszy dziesiątki krajowych i zagranicznych stron internetowych nigdzie podobnego nie znalazłem, aż wreszcie przypadkiem, gdy już kończyłem serfowanie w internecie, natrafiłem na podobną konstrukcję. Mostek z daszkiem znajduje się w Nowym Dworze Gdańskim - nad rzeczką Tugą - fot. 4.

Płynie ona leniwie i jest nieprawdopodobnie zanieczyszczona, tak że możemy się pocieszyć, iż gdzie indziej mają jeszcze większe problemy z brudną wodą niż u nas. Jeśli już o zanieczyszczeniach mowa, to co ze sprzątaniem dna jeziora w okolicy miejskiej plaży, które obiecali "Kurkowi" miejscowi strażacy? Przydałoby się wykonać je przed imprezą.

KŁADKI I KŁADECZKI

W zeszłym roku Rada Miejska wydała edykt, na mocy którego miały zniknąć z przybrzeżnych wód obu naszych jezior kładki, kładeczki i łódki, bo, zdaniem radnych, nie wyglądały one najlepiej i przynosiły tylko wstyd przed turystami.

No i przeważnie znikły, ale w tym roku pojawiły się nowe, szczególnie przy brzegach dużego jeziora. Zapewne zakłócają ogólny wizerunek akwenu, ale "Kurek", wnikliwie obserwując rzecz, zauważył, że owe amatorskie konstrukcje, choć nieudolne i faktycznie mało estetyczne, pełnią dość istotną rolę w życiu ptactwa wodnego, szczególnie dzikich kaczek. Akurat mają one młode, więc całymi rodzinkami często wysiadują na kładkach, nagrzewając się na słońcu, bo maluszki za długo w wodzie nie mogą jeszcze przebywać, aby nie utracić naturalnej ciepłoty ciała - fot. 5.

PATROL NA PÓŁWYSPIE

Choć rok szkolny jeszcze się nie zakończył, (gdy to piszę jest czwartek 23 czerwca), w szkołach pustki.

Pogoda ładna, więc młódź, skoro cenzurki już wypisane, skierowała swe kroki gdzie indziej. Do parków miejskich i nad wody jezior.

Aby zapobiec pijaństwu i innym tego typu nieprzyzwoitym ekscesom, w ich tropy udała się straż miejska. Penetrowała m.in. i okolice półwyspu, gdzie "urzędowało" tego dnia dość dużo młodzieży. Skończyło się jednak tylko na pouczeniach słownych - fot. 6.

POLSKI MERCEDESIK

Na placu Juranda zaparkował samochód. Niby-"maluch", ale jakby i nie "maluch" - fot. 7.

Przecież fiaciki nie mają chłodnicy, a ten, i owszem, ma takową z przodu i to skądinąd znajomą.

- To polski mercedesik - krótko i lakonicznie wyjaśnił mi kierowca oryginalnego wozu.

2005.06.29