Funkcjonowanie Przedszkola Samorządowego w Jedwabnie, zdaniem niektórych rodziców, pozostawia wiele do życzenia. Chodzi m.in. o dostępność placówki w czasie wakacji, bezpieczeństwo dzieci podczas zajęć i złe warunki lokalowe powodujące, że maluchy przebywają w ciasnych, niespełniających norm pomieszczeniach. Kontrowersje i sprzeciw budzą też decyzje kadrowe podejmowane przez dyrekcję.

Przedszkole na cenzurowanym

DŁUGA LISTA NIEDOCIĄGNIĘĆ

Część rodziców dzieci uczęszczających do Przedszkola Samorządowego w Jedwabnie już od dłuższego czasu nie jest zadowolona z jego funkcjonowania. Skarżą się na panującą w placówce ciasnotę, niewystarczającą opiekę oraz dbałość o bezpieczeństwo dzieci. Jako przykład jedna z matek podaje sytuację, kiedy to pod nieobecność nauczycielki pieczę nad maluchami sprawował palacz, kiedy indziej zajmowała się nimi sprzątaczka. Do tego dochodzą jeszcze uwagi związane z niewystarczającym informowaniem przez dyrekcję o podejmowanych przez nią decyzjach, brak zajęć adaptacyjnych dla dzieci mających rozpocząć naukę w placówce, nieupublicznianie wszystkich dokumentów związanych z jej funkcjonowaniem, niewystarczające przestrzeganie zasad BHP oraz brak nauczyciela wspomagającego służącego pomocą niepełnosprawnym przedszkolakom. Pretensje dotyczą również niedostępności przedszkola w czasie wakacji, choć, zgodnie ze statutem funkcjonuje ono cały rok.

ZOSTAWIĆ PANIĄ BEATĘ

Niezadowolenie budzą również decyzje kadrowe podejmowane przez dyrektor Jadwigę Niebrzydowską. To właśnie one przelały czarę goryczy i spowodowały ostrą reakcję rodziców. Chodzi o nieprzedłużenie umowy z jedną z nauczycielek, Beatą Jankowską. Jej pracę z dziećmi rodzice oceniają bardzo pozytywnie.

– Jest ciepłą, spokojną osobą. Ma dobry kontakt nie tylko z moim dzieckiem, ale także ze mną – mówi jedna z matek. Rodzice wystosowali w tej sprawie do dyrektor petycję, w której domagają się, by przedłużyć z pedagogiem wygasającą 31 sierpnia umowę. Każdego dnia [Beata Jankowska] ma nowe i ciekawe pomysły, dzięki którym dzieci się nie nudzą i z radością oraz zainteresowaniem uczestniczą w zajęciach – czytamy we wniosku.

POTRZEBA TYLKO CHĘCI

Z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemów przedszkola, niezadowoleni z jego pracy rodzice zwrócili się do przewodniczącej komisji społecznej Rady Gminy. Efektem było zebranie z ich udziałem, podczas którego na ręce dyrektor Niebrzydowskiej złożono wniosek w sprawie poprawy funkcjonowania placówki oraz jej rozwoju. Zawiera on kilkanaście punktów dotyczących m. in. pracy przedszkola w wakacje, realizowania zajęć adaptacyjnych, aktualizowania zapisów w statucie i bezpieczeństwa dzieci. Rodzice domagają się również, by przy zmianach kadrowych dotyczących nauczycieli brane były pod uwagę również ich opinie. Zawsze w takich sytuacjach powinno być najważniejsze DOBRO DZIECKA. O wyborze i zatrudnianiu nauczyciela nie powinna decydować osobista niechęć dyrektora, niezrozumiała dla rodziców, a tym bardziej dla dzieci – czytamy we wniosku, pod którym podpisało się kilkanaście matek oraz przewodnicząca Rady Gminy Jedwabno Maria Pyrzanowska i stojąca na czele komisji społecznej radna Elżbieta Miścierewicz – Otulakowska. To właśnie ona, na prośbę części rodziców, podjęła się zorganizowania zebrania z dyrektorką. Radna przypomina, że zastrzeżenia do pracy placówki pojawiają się już od kilku lat, ale wciąż brakuje dobrej woli, by je wyjaśnić i rozwiązać problemy. Jako przykład podaje podnoszoną od dłuższego czasu sprawę budowy nowego przedszkola.

– Dyrektor sama przyznaje, że warunki obecnie w nim panujące, są nie najlepsze. Mimo to nigdy nie zabrała głosu np. na forum rady, by upomnieć się o budowę nowego obiektu lub remont istniejącego – mówi Elżbieta Miścierewicz – Otulakowska.

- Indolencja dyrekcji choćby w sprawie funkcjonowania przedszkola w czasie wakacji stała się impulsem, który spowodował interwencję rodziców - tłumaczy radna.

Powołując się na rozmowę z nimi dodaje, że byli oni na różne sposoby zniechęcani, by przyprowadzać latem swoje pociechy na zajęcia.

- Sugerowano im np., by zostawiać je wtedy pod opieką babci, padały też stwierdzenia, że w przedszkolu będą się nudzić – mówi Elżbieta Miścierewicz – Otulakowska. Według niej w przedszkolu należałoby wprowadzić program naprawczy, by wyeliminować nieprawidłowości. – Trzeba tylko trochę chęci, a nie zamykania się w skorupie i lekceważenia potrzeb lokalnej społeczności – uważa radna.

DLACZEGO NIE PRZYSZLI WCZEŚNIEJ

Dyrektor Jadwiga Niebrzydowska nie zgadza się z formułowanymi pod jej adresem zarzutami. Jej zdaniem większość wniosków zawartych w skierowanym do niej piśmie, nie opiera się na sprawdzonych faktach. Dziwi ją, że wcześniej żaden z niezadowolonych rodziców nie przedstawił swoich uwag.

– Zawsze tłumaczę, że jeśli ktoś ma jakąś sprawę, zawsze może przyjść i porozmawiać, przedstawić swoje propozycje. Przykro mi, że tego nie zrobiono – mówi dyrektor. Zaprzecza, by przedszkole było niedostępne dla dzieci w okresie letnim. Ostatnio rzeczywiście zajęcia w tym czasie się nie odbywały, ale działo się tak dlatego, że zbyt mało maluchów zostało zapisanych na wakacyjne dyżury przez rodziców. Zdecydowanie odpiera sugestie, by byli oni zniechęcani do przyprowadzania swoich pociech latem.

– Sami rezygnowali z zapisania dziecka, kiedy dowiadywali się, że nie będzie ono miało towarzystwa do zabawy, bo po prostu brak chętnych do udziału w wakacyjnych zajęciach – tłumaczy Jadwiga Niebrzydowska. Nie zgadza się z zarzutem, że rodzice nie są wystarczająco informowani o pracy przedszkola, w tym o wycieczkach czy spacerach.

– Te informacje są wywieszane w szatniach, a do tego dzieci dostają jeszcze wiadomości na karteczkach – mówi dyrektor. Zapewnia, że maluchy zawsze mają zapewnioną odpowiednią opiekę. Przyznaje, że czasami przejmował ją ktoś z obsługi, ale nie widzi w tym nic złego, tym bardziej, że nigdy nie trwało to dłużej niż 10 minut.

– Bywa, że nauczycielka musi wyjść do łazienki albo zadzwonić. Wtedy prosi o pomoc inne osoby, które są przecież także pracownikami przedszkola – tłumaczy.

DYREKTOR NIE ZMIENI ZDANIA

Dlaczego dyrektor nie przedłuży umowy z Beatą Jankowską, mimo że domagają się tego rodzice?

– Nie zrobię tego, bo pani Beata nie spełnia wymogów merytorycznych. Dzieci do niej lgną, ale pod innym względem się nie sprawdziła – odpowiada Jadwiga Niebrzydowska, nie podając jednak konkretów. Zaprzecza, by kierowała nią osobista niechęć do nauczycielki. Dodaje, że Beata Jankowska nigdy nie poprosiła o przedłużenie umowy. Dyrektor zapowiada, że nic nie może zmienić jej zdania, nawet silne naciski ze strony rodziców.

– To do mnie jako dyrektora należy podejmowanie decyzji kadrowych – mówi. Beata Jankowska nie chce komentować całej sprawy. – Ostatnie słowo należy do pani dyrektor, to ona decyduje o kadrze. Cieszyłabym się jednak, gdyby jej decyzja była inna – przyznaje nauczycielka.

TAKI JUŻ MAM CHARAKTER

Jadwiga Niebrzydowska potwierdza, że warunki lokalowe w przedszkolu pozostawiają wiele do życzenia. Dlaczego zatem nigdy nie postulowała o ich poprawę np. na sesjach rady?

– Taki już mam charakter, że nie lubię zabierać głosu na szerszym forum – odpowiada. Zaznacza jednak, że w indywidualnych rozmowach z wójtem poruszała ten problem.

– Uważam, że jak na te warunki, którymi dysponujemy, przedszkole funkcjonuje bardzo dobrze – podsumowuje dyrektor.

Ewa Kułakowska/fot. E. Kułakowska, archiwum