Prokuratura Okręgowa w Białymstoku prowadzi postępowanie, które ma na celu ustalić, czy rektor WSPol. w Szczytnie Arkadiusz Letkiewicz zamieszany jest w wyłudzenie pieniędzy i poświadczenie nieprawdy. Przesłuchiwane są osoby m.in. z ministerstwa spraw wewnętrznych, komendy głównej policji i szkoły policyjnej w Szczytnie – informuje rzecznik białostockiej prokuratury Adam Kozub.

Rektor z podejrzeniami

NIEUDANY PROJEKT

O sprawie, którą bada Prokuratura Okręgowa w Białymstoku napisała „Rzeczpospolita”. Gazeta informuje, że Arkadiusz Letkiewicz, pół roku temu nominowany na komendanta-rektora WSPol. zamieszany jest w aferę sprzed 4 lat. Wówczas to grupa oficerów z uczelni w Szczytnie wpadła na pomysł, aby wystąpić do Unii Europejskiej o środki na program badawczy poświęcony zapobieganiu zagrożeniom terrorystycznym. Do zdobycia było kilkadziesiąt milionów euro. Na realizację projektu zespół, w skład którego wchodził m.in. ówczesny adiunkt uczelni Arkadiusz Letkiewicz, dostał zgodę Komendy Głównej Policji. WSPol. otrzymała na przygotowanie projektu 100 tys. zł dotacji z Komitetu Badań Naukowych. Mogły być one wykorzystane nie tylko na opracowanie wniosku, ale także na szkolenia, zakup sprzętu a nawet podróże do krajów, które mają doświadczenie w walce z terroryzmem. Letkiewicz i inni oficerowie byli m.in. w Madrycie i Paryżu.

Z informacji, do których dotarła „Rz” ma wynikać, że zawyżyli oni ceny biletów lotniczych oraz koszty kilku podróży samochodem, tym samym poświadczając nieprawdę w dokumentach.

Kiedy okazało się, że policjanci nie są w stanie samodzielnie przygotować projektu, zlecili wykonanie zadania dwóm zewnętrznym firmom z Warszawy i Poznania. Według ustaleń gazety, oficerowie WSPol. zgodzili się zapłacić im 44 tys. zł za fikcyjne szkolenia dotyczące terroryzmu, które miały się odbyć na terenie uczelni. Tymczasem w dokumentacji szkoły nie ma potwierdzenia na to, że takie szkolenia zostały zorganizowane. Ostatecznie wniosek przygotowany na zlecenie WSPol. przez prywatne firmy nie zdobył nawet minimalnych punktów pozwalających na przydzielenie środków unijnych. Na projekt uczelnia wydała 80 tys zł. z dotacji od KBN.

Dwa lata temu ówczesny komendant WSPol., a dziś z-ca komendanta głównego policji gen. Kazimierz Szwajcowski poinformował o stwierdzonych nieprawidłowościach komendanta głównego Konrada Kornatowskiego. Ten skierował sprawę do prokuratury, żeby ona wyjaśniła, czy doszło do złamania prawa. Mimo upływu już dość długiego czasu śledztwo wciąż trwa.

Arkadiusz Letkiewicz nie chce oficjalnie komentować sprawy, chociaż zarzuty uważa za absurdalne. Nieoficjalnie dowiadujemy się, że publikację w „Rz” traktuje jako prowokację inspirowaną przez swoich przeciwników.

Andrzej Olszewski

NIE MAMY WPŁYWU

Rozmowa z rzecznikiem Komendy Głównej Policji

MARIUSZEM SOKOŁOWSKIM

- Czy pół roku temu, gdy inspektor Letkiewicz otrzymał nominację na stanowisko komendanta WSPol. komendant główny wiedział o toczącym się postępowaniu?

- Nie sądzę, żeby takiej wiedzy nie miał, ale postępowanie jest prowadzone w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek.

- Czy nie lepiej jednak byłoby się powstrzymać z nominacją Letkiewicza do czasu wyjaśnienia sprawy?

- To pytanie nie do mnie. Komendanta szkoły powołuje minister spraw wewnętrznych.

- Ale na wniosek komendanta głównego?

- Nie, to nieprawda. Wniosku nie było. Nie jest on wymagany w takich sytuacjach.

- „Rzeczpospolita” podała, że Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji potwierdziło nieprawidłowości w WSPol.

- Biuro przeprowadziło kontrolę, ale żeby nikt nie zarzucił nam braku rzetelności, komendant główny zwrócił się do prokuratury, żeby to ona rozstrzygnęła, czy doszło do złamania prawa czy nie. Podobnie postąpił w kilku innych przypadkach.

- Czy nie szkodzi wizerunkowi policji to, że sprawa, która dotyczy m.in. wysokiego funkcjonariusza wciąż nie ma finału?

- Nie mamy żadnego wpływu na postępowanie prokuratorskie. Sądzę, że podobnie jak nam, również komendantowi Letkiewiczowi zależy na szybkim wyjaśnieniu sprawy.

- On sam stawiane mu zarzuty uważa za absurdalne, a inspiratorów całego zamieszania doszukuje się wśród swoich przeciwników. Czy w przypadku niepotwierdzenia się zarzutów komenda policji pójdzie tym tropem i będzie szukać autorów przecieku do „Rz”?

- Dla nas najważniejsze jest wyjaśnienie sprawy przez prokuraturę. Jeżeli stwierdzi, że nie złamano prawa, nie będą z naszej strony podejmowane żadne kroki.

- A jak stwierdzi?

- Wtedy decyzje służbowe podejmie minister.

Rozmawiał: Andrzej Olszewski