Oddziały niemieckie broniące się na rzece Omulew od Wielbarka do Jedwabna stanowiły poważne zagrożenie dla radzieckich wojsk nacierających w kierunku Olsztyna i Ostródy. Zagrożenie to miała zlikwidować 3. armia generała Gorbatowa. Należało zdobyć Jedwabno i Wielbark a potem uderzyć na Szczytno. Najpierw strzelcy Gorbatowa zajęli Jedwabno.

Rok 1945 (6)

Linia frontu

21 stycznia 1945 roku linia frontu na terenie powiatu szczycieńskiego przebiegała na linii rzeki Omulew. Na zachód od Omulwi znajdowały się już oddziały radzieckie, na wschód stały jednostki niemieckie. Rzeka ta rozgraniczała obie armie na długim odcinku od Jeziora Omulewskiego do miejscowości Zawady na Kurpiach. Rajd konny 3. korpusu kawalerii generała Oślikowskiego przełamał co prawda linię obronną Omulwi, jednakże oddziały niemieckie broniące się jeszcze na tej rzece od Wielbarka do Jedwabna stanowiły poważne zagrożenie dla radzieckich wojsk nacierających w kierunku Olsztyna i Ostródy. Zagrożenie to miała zlikwidować 3. armia generała Gorbatowa.

Wspomnienia

majora Chomuły

Bezpośrednio za korpusem Oślikowskiego poruszał się 35. korpus strzelców z 3. armii, w skład którego wchodziły 250. i 290. dywizja strzelców. Pułki 290. dywizji strzelców zdobyły Jedwabno. Zanim jednak do tego doszło, dywizja ta straciła 21 stycznia swojego dowódcę, pułkownika Iwana Gawriłowicza Kalnyja. Okoliczności śmierci pułkownika Kalnyja opisał w swych wspomnieniach dowódca 878. pułku strzelców, major Michaił Grigorijewicz Chomuła. Po II wojnie światowej Chomuła doszedł do najwyższych stanowisk dowódczych w armii ZSRR. W latach 1969 – 1979 był dowódcą Syberyjskiego Okręgu Wojskowego a od 1980 do 1987 roku był zastępcą dowódcy wojsk lądowych ZSRR. W 1980 roku w ZSRR wydał swoje wspomnienia zatytułowane „Pułk, w bój!”.

Śmierć dowódcy

Chomuła w swojej książce o śmierci Kalnyja pisze następująco: „Po nocnym wypoczynku pułk prześladował odchodzącego przeciwnika. Kilka kilometrów przed nami było niewielkie miasteczko Jedwabno. Żołnierze już dawno w marszu, ludzie zmęczeni, ale trzeba przebrnąć te kilometry. Po prawej stronie przez dwa kilometry ciągną się pagórki, za którymi jak wiemy maszeruje 882. pułk strzelców. Jednak pagórki nas denerwują, mogą tam być zasadzki. Dlatego wysłałem grupę zwiadowczą. Samochodem zbliżył się do nas dowódca dywizji. Był niezadowolony z powolnego ruchu pułku. Powiedział, że za pagórkami widocznie nie ma żadnego przeciwnika. Jeżeli i jest to w Jedwabnie, dokąd trzeba było się śpieszyć, żeby nocnym atakiem razem z 882. pułkiem zdobyć miasteczko.

- I jak w sam raz kieruję się ku 882 – powiedział pułkownik siadając do samochodu.

- Jak macie zamiar jechać – zapytałem go. Dowódca dywizji wskazał na polną drogę, prowadzącą ku pagórkom.

- Proszę poczekać na powrót zwiadowców – poprosiłem.

Lecz pułkownik Kalnyj milcząc zatrzasnął drzwiczki i jego samochód pojechał w kierunku pagórków. Ogarnęła mnie dziwna trwoga. Dopędziłem przodujący batalion pułku, podzieliłem się z jego dowódcą swymi obawami na temat tego, że dowódca dywizji pojechał do 882. strzeleckiego niebezpieczną drogą.

Tymczasem czarna MK-a dowódcy dywizji jechała dalej. Już ją okrył nieduży lasek. I raptem stamtąd usłyszałem strzały i wybuchy. Nie było wątpliwości, niemieccy żołnierze ostrzelali samochód pułkownika Kalnego. Natychmiast daję rozkaz kapitanowi Kuzniecowowi. Batalion za mną! Biec! Wyskoczyliśmy na północno – wschodnią polanę lasku. Zobaczyliśmy samochód dowódcy w ogniu i biegnącą do niego z dziesiątkę faszystów. Otwierając ogień, batalion prawostronnie rzucił się do MK – i a lewostronnie poszedł do ataku na pagórki. Niemcy biegnący do samochodu, słysząc nasze „urra” i widząc łańcuch żołnierzy, strzelając skierowali się z powrotem. Z pagórków zatrzeszczały strzały. Batalion położył się na ziemię (..) Bój trwał około godziny. Lecz po podejściu drugiego batalionu na tyły wroga Niemcy porzucili 2 armaty i rannych i uciekli w samochodach pancernych w kierunku Jedwabna. Pułkownik Kalnyj był martwy. Dostał kilka kul, jedną w głowę. Samochód się spalił. Kierowca i ordynans byli ciężko ranni. Ciało dowódcy położyliśmy na wóz. Kapitan Kuzniecow rozkazał utworzyć szyk. Chwila milczenia a potem trzykrotną salwą uhonorowaliśmy pamięć dowódcy dywizji”.

Zdobycie Jedwabna

Śmierć dowódcy dywizji zahamowała jej atak w kierunku Jedwabna. Jednakże w nocy z 21 na 22 stycznia pułki 290. dywizji ponownie ruszyły do natarcia. Chomuła wspomina: „…wojska podciągnęły i pomimo starań nie udało się nam zachować ciszy. Niemcy wysłali zwiad, lecz za późno, bo z okrzykiem „urra” rzuciliśmy się do ataku. Ja tymczasem połączyłem się z dowódcą dywizji i poinformowałem o ataku. Pułkownik Wiaznikowcew (następca Kalnego) wysłuchał mnie i wskazał linię, którą zakazał nam przekraczać, bo mogliśmy trafić pod ogień własnej artylerii. Potem poinformował, że za kwadrans 882. i 885. pułk zaczną także natarcie na Jedwabno. U Niemców tymczasem panowała panika. Porzucając działa, artylerzyści uciekali do lasu. Piechota przydzielona do ich ochrony w okopach przestawiała kulomioty na własny tył. Lecz nie zdążyli skończyć, gdy na nich poleciały pociski. To nasze wojska rozpoczęły natarcie. Wskutek natarcia z południowego – zachodu 882. pułku strzeleckiego i 1812. zmotoryzowanego oraz naszego pułku z północnego zachodu Jedwabno zostało oczyszczone z broniących go jednostek 299. dywizji piechoty wroga”.

Salwy w Moskwie

W trakcie walk radziecka artyleria zniszczyła kościół ewangelicki w Jedwabnie, gdyż na jego wieży Niemcy umieścili gniazdo cekaemów. W samym Jedwabnie Rosjanie stracili 5 czołgów. W rozkazie nr 239 z 21 stycznia 1945 roku, wydanym przez Najwyższego Głównodowodzącego, czyli Józefa Stalina, ogłoszono, że wojska 2. Frontu Białoruskiego tego dnia przerwały silną obronę niemiecką na południowej granicy Prus Wschodnich i zajęły ważne punkty oporu wroga: Nidzicę, Tannenberg (Stębark), Jedwabno i Łynę. Informacje sowieckiego biura propagandy były bardziej szczegółowe. W swym komunikacie wskazało ono, iż tego dnia na tym odcinku frontu oprócz wyżej wymienionych miejscowości w walce zajęto 150 kolejnych punktów oporu Niemców, wśród których były Opaleniec, Przeździęk Wielki, Róklas, Dębowiec, Szuć i Zimna Woda a także stacje kolejowe Przeździęk Wielki, Puchałowo, Muszaki i Napiwoda. Tegoż dnia o godzinie 23.00 czasu moskiewskiego, ku czci wojsk 2. Frontu Białoruskiego, które zajęły Nidzicę, Tannenberg, Jedwabno i Łynę, oddano w Moskwie 20 salw armatnich z 224 dział. Trudno odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zdobycie tych czterech miejscowości zasłużyło na salwy armatnie w Moskwie. Może dlatego, że wszystkie one były miejscami walki i klęski armii generała Samsonowa w trakcie I wojny światowej i ich zajęcie w 1945 roku stanowiło swoisty rewanż? Na pewno jednak sam fakt zdobycia mitycznego niemieckiego Tannenbergu miał dla Sowietów ogromne znaczenie propagandowe.

Sławomir Ambroziak

Wykorzystane źródła: M. Chomuła, Pulk, k boju!, Moskwa 1980; S. Ambroziak, Historia gminy Jedwabno, maszynopis.