Co najmniej ośmiu mieszkańców powiatu szczycieńskiego walczyć będzie o mandat posła w zbliżających się wyborach do parlamentu. Zajmując dalsze miejsca na listach swoich partii, mają za zadanie uzbierać dla nich jak najwięcej głosów. Teoretycznie największe szanse stoją przed Adamem Krzyśkowem z PSL. Jednak nawet pierwsze miejsce na partyjnej liście w okręgu olsztyńskim nie gwarantuje mu powodzenia. Wszystko przez niskie notowania partii, które ocierają się o 5-procentowy próg wyborczy.

W kolejce do Sejmu

Trójka z Samoobrony

W ostatnią niedzielę września będziemy wybierać przedstawicieli do sejmu i senatu. W okręgu nr 35, do którego należy powiat szczycieński do zdobycia jest 10 mandatów. Największe apetyty mają partie prowadzące w aktualnych sondażach - Platforma Obywatelska, PiS i Samoobrona. Mające słabsze notowania LPR, SLD, SdPl i PSL też jednak myślą o zdobyciu miejsc w parlamencie.

Praktyka pokazuje, że wyścigu o mandat największe szanse mają ci, którzy znajdują się na pierwszych miejscach list swoich partii. Mieszkańcy powiatu szczycieńskiego, którzy znaleźli się wśród kandydatów tradycyjnie już, poza jednym wyjątkiem, okupują dalsze pozycje.

Najliczniej szczytnianie obsadzają listę Samoobrony. Wśród kandydatów znajdują się przewodniczący powiatowej struktury partii Stanisław Makowiecki, radny powiatowy Krzysztof Pawłowicz i Franciszek Suchecki.

- Zgłosiliśmy się, żeby zdobyć jak najwięcej głosów dla listy. Nawet nie śnię o tym, żeby zdobyć mandat - zdradza nam Stanisław Makowiecki. Dodaje też, że wciąż nie jest znana ostateczna lista kandydatów, bo nie ogłoszono jeszcze wyników testów, które obowiązkowo zdawali oni w całym kraju.

Prezes powiatowej struktury Ligi Polskich Rodzin Zygmunt Pocztarski zajmuje 10. miejsce na liście swojej partii.

- Szczycieńska organizacja została poważnie wzmocniona, a to za sprawą 70 członków SKL-u, którzy zdecydowali się zmienić barwy partyjne - usłyszeliśmy od niedawnego działacza SKL-u Jana Millera.

Słabe notowania partii lewicowych zniechęciły lokalnych liderów do startu w wyborach. Szczycieński SLD w nadchodzących wyborach reprezentować będzie Marta Dąbkowska z Rozogów, studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej oraz stosunków międzynarodowych UWM w Olsztynie. Zabraknie natomiast przedstawiciela naszego powiatu na listach SdPl. Na udział w wyborach nie zdecydował się pełniący funkcję skarbnika wojewódzkiego tej partii Arkadiusz Niewiński.

- Bardzo realnie oceniam swoje szanse wyborcze, a poza tym mnie to nie bawi - szczerze przyznaje skarbnik SdPl.

Numer jeden, ale...

Zdecydowanie większym optymizmem wykazuje się Adam Krzyśków, numer 1 na liście PSL. Humor psują mu tylko słabe notowania partii, które oscylują w granicach progu wyborczego - 5%. Może się więc powtórzyć wariant z poprzednich wyborów, kiedy to żaden przedstawiciel PSL nie zdobył mandatu w naszym okręgu. Krzyśków jest jednak dobrej myśli.

- Nasza lista ma bardzo silną obsadę, znajdują się na niej m.in. dwaj starostowie i wiceprezydent Ełku - podkreśla kandydat PSL.

Jak pokazują sondaże, faworytami wyborów będą PO i PiS. Mieszkańcy Szczytna: Andrzej Sikorski - PiS i Bogdan Kalinowski - PO na listach swoich partii zajmują szóste miejsca. Dla szefa miejscowej Platformy będzie to już drugi start w wyborach parlamentarnych. Cztery lata temu uzyskał 2300 głosów, ale wtedy jego ugrupowanie cieszyło się zaledwie 12% poparciem. Teraz jest ono ponad dwukrotnie większe.

- Czy to się jednak przełoży na mój wynik? - zastanawia się kandydat. Przewiduje, że w naszym okręgu podział mandatów będzie następujący: PO i PiS - po 3, reszta - 4.

Można nieźle zarobić

Do 26 sierpnia komitety wyborcze mogą zgłaszać kandydatów do komisji wyborczych. Szczytno podzielono na 16 obwodów, trzy z nich będą zamknięte (Areszt Śledczy, DPS i szpital). Komisje mogą liczyć od 7 do 11 członków. W każdej będzie zasiadać jeden przedstawiciel burmistrza. Pozostali zostaną wyłonieni spośród kandydatów zgłoszonych przez poszczególne ugrupowania biorące udział w wyborach. Trzeba się liczyć z tym, że będzie ich więcej niż miejsc i dlatego potrzebne będzie losowanie. Za pracę w komisji przysługuje całkiem niezła stawka - 130 zł. Tyle otrzyma szeregowy członek komisji. Przewodniczącemu należeć się będzie 165 zł, a jego zastępcy - 150 zł.

Dla tych, którzy lubią pracę w komisjach wyborczych ten rok jest wyjątkowy. Dwa tygodnie po wyborach parlamentarnych odbędą się kolejne - prezydenckie, a jeszcze dwa tygodnie później bardzo prawdopodobna ich druga tura. Niestety, według zaleceń Państwowej Komisji Wyborczej - o czym poinformowała nas Sekretarz Miasta - nie będzie można łączyć uczestnictwa w komisjach w wyborach prezydenckich i parlamentarnych.

(olan)

2005.08.17