Nie odczuło Szczytno zmiany napięcia w sieci energetycznej. Nie odnotowano żadnych awarii, ani innych szkód. Dlaczego zmiany zostały wprowadzone - wiadomo. Po co - tego energetycy nie wiedzą.

Od 1 stycznia w całym kraju zrobiło się odrobinę jaśniej, bo oficjalnie zwiększyło się napięcie znamionowe w sieci niskiego napięcia: wzrosło z 220 V do 230 V. Wzrosło oficjalnie, bo dopuszczalne 10-procentowe wahania powodują, że w rodzimych sieciach zmian zasadniczych nie ma. W skali województwa i powiatu zaledwie 5% urządzeń (np. transformatorów) musiało zostać unowocześnionych, by moc i napięcie prądu standardy spełniały.

- Użytkownicy nie odczuli tego wzrostu, w województwie nie było żadnych nieprzewidzianych zdarzeń ani problemów - mówi Grażyna Banasiewicz, rzecznik prasowy Zakładu Energetycznego SA w Olsztynie.

Skoro zatem nic się nie zmienia, to po co napięcie w sieci zostało podwyższone?

- Bo takie są standardy Unii Europejskiej i Polska się do nich dostosowała - wyjaśnia rzecznik prasowa.

A dlaczego w ogóle ów standard został zmieniony? Dlaczego Europa doszła do wniosku (już kilkanaście lat temu), że lepsze dla użytkowników i ich sprzętu będzie napięcie 230V? Tego rzecznik prasowa nie wie. Nie wie też zastępca dyrektora szczycieńskiego oddziału Zakładu Energetycznego Krzysztof Wódkiewicz, ale też i nie uważa, by akurat taki szczegół był ważny.

- Istotne jest to, że mieszkańcy nie mają dotychczas i nie powinni mieć problemów związanych z użytkowaniem elektrycznych sprzętów, chyba że są to sprzęty muzealne, produkowane przed 30 czy 40 laty - mówi dyrektor Wódkiewicz przyznając, że jedyną odczuwalną "dolegliwością" za nieco jaśniej świecące żarówki będzie wysokość rachunków. Należy się bowiem liczyć z minimalnym wzrostem opłat, choć ceny za energię elektryczną nie ulegają zmianie. Przy podwyższonym nieco napięciu zwiększy się też pobór ilości prądu i za to właśnie zapłacimy.

(hab)

2004.01.14