PODARUNKI POD CHOINKĘ

Środa, 22 grudnia

Do tradycji wigilijnego wieczoru należy szukanie pod choinką paczek z prezentami, które pozostawił tam św. Mikołaj podczas naszej nieobecności. Tak się bowiem często zdarza, że staruszek bardzo się spieszy.

Nie należy się temu dziwić, gdyż tego wieczoru, i to niemal równocześnie, musi odwiedzić tysiące domów. W dniach poprzedzających ostatni tegoroczny numer "Kurka Mazurskiego" zabawiłem się w św. Mikołaja i przygotowałem pięknie opakowane podarunki osobom, a nawet całym grupom bliskich mi osób. Oto one:

... Z pieca spadło

Nauczycielom

Sam wielokrotnie na tej kolumnie przyznawałem się do wykonywania przez pewien czas tego zawodu i chyba w głębi duszy nadal czuję się nauczycielem. Dlatego od nich zacznę.

Niedawno minęła 23. rocznica wydarzenia jakże istotnego w historii ostatnich lat naszego kraju. Przypomnę, że w niedzielę 13 grudnia 1981 r., z samego rana na ekranach telewizorów ukazał się w pełnym umundurowaniu gen. Wojciech Jaruzelski i obwieścił, że oto Rada Państwa postanowiła "nałożyć kaganiec" polskiemu społeczeństwu i dla jego dobra niniejszym ogłasza stan wojenny.

Co to znaczyło dla narodu? Tylko tyle, że runęły nadzieje na wolność. Reżim miał jeszcze tyle siły, by posługując się zbrojnym ramieniem, na kilka lat przedłużyć dyktaturę zaprzedanej "wielkiemu bratu" partyjnej wierchuszce, licząc na to, że potem jakoś to będzie. Nie było i niepotrzebnie zginęło kilkaset osób.

To przypomnienie jest konieczne, gdyż właśnie w rocznicę tego wydarzenia przeprowadzono rozmowy z uczniami szkół, a nawet z młodzieżą już nieco wyrośniętą i okazało się, że niewielu z nich kojarzy rocznicę z tym istotnym zdarzeniem historycznym. I nie jest to ich wina! W odpowiednim czasie odpowiedni nauczyciele nie wbili im do głowy odpowiedniej wiedzy na ten temat. Jakie to smutne i, jako nauczycielowi, jest mi wstyd. Pedagog bowiem to zawód wymagający nieustannego dokształcania się. I nawet gdyby sam myślał inaczej, ma obowiązek przekazania swoim wychowankom prawdy. Dotyczy to nie tylko nauczycieli historii, ale nawet "pana od WF-u".

Dlatego mój prezent pod choinkę dla nauczycieli to książka o najnowszej historii Polski.

Ministrowi Zdrowia

Tak się w moim życiu porobiło, że często przebywam w szpitalu. Choruję i nie mam wyjścia. Napisałem nieściśle: w szpitalu. Powinienem napisać w liczbie mnogiej: w szpitalach. W tym w dwu tak wielkich, że każdy oddział właściwie jest oddzielnym wielkim szpitalem.

Człowiek leżący tam ma bardzo dużo czasu na myślenie. Nie może ruszyć ręką ani nogą, nie może chodzić, usiąść - nie może nawet czytać. Ale myśleć można. I wymyśliłem sposób na "uzdrowienie" służby zdrowia, który jest moim podarunkiem dla ministra Balickiego.

Od niepamiętnych czasów wiadomo, że stan psychiczny chorego ma kapitalne znaczenie w przebiegu leczenia. Są tacy, którzy twierdzą, że od samopoczucia pacjenta zależy połowa powodzenia w staraniach lekarzy i pielęgniarek. Sam wiem, że tak jest. I lekarze w szpitalach też o tym wiedzą. Także pielęgniarki. Dlaczego więc w jednym szpitalu (również w przychodni) przykłada się do dobrego samopoczucia chorego wielką wagę, a w drugim... nie za bardzo? Bo pielęgniarki mają za dużo pracy? Bo mało im płacą? Bo lekarze biegają między szpitalem a prywatnym gabinetem, aby trochę zarobić? To wszystko prawda. Ale praca w służbie zdrowia to powołanie, a hasło: "Najważniejszy jest chory" obowiązuje nadal. Dlaczego więc w niektórych szpitalach pacjent czuje się "zdołowany", jak ktoś, kto przeszkadza personelowi w jego pracy. Dlaczego tak niechętnym okiem gdzieniegdzie patrzy się na chorych, którzy narzekają, że boli. To nieprawda, że "musi boleć". I w niektórych szpitalach nie boli. A w innych tak. Dlaczego?

Jaki jest więc mój prezent dla pana ministra?

Zwyczajny - podnieść poziom obsługi chorego. Gdy pacjent poczuje się otoczony odpowiednią opieką - szybciej wyzdrowieje. Oznacza to mniejszą sumę, jaką trzeba wydać na jego wyleczenie. Dzięki temu więcej pieniędzy pozostanie w szpitalu - czyli czysty zysk. Środki na lekarstwa, sprzęt, a może nawet na pensje dla personelu. Podnieśmy komfort psychiczny pacjentów, prędzej wrócą do zdrowia, oszczędzą czas i pieniądze tym, którym jest to bardziej potrzebne. I pozbądźmy się z przychodni i szpitali tego personelu, któremu chory przeszkadza w pracy, bo to się opłaci.

(Do małej paczuszki z moją radą chcę dołączyć podziękowania dla redakcji "Kurka Mazurskiego", która pomogła mi w ciężkich chwilach mojej choroby.)

* * *

Podarunków pod choinką mało, a tu... kończy się strona. Więc tylko życzenia. Dla mieszkańców Szczytna i całego powiatu - wszystkiego najlepszego: mądrych decyzji burmistrza, starosty, i w ogóle - jednej i drugiej Rady.

Konkurencji - nasza była redakcyjna koleżanka Halina Bielawska kieruje nowym tygodnikiem "Extra Szczytno" - powodzenia w poczynaniach; konkurencja wpłynie z pewnością na jakość jednej i drugiej gazety. Ale moje życzenia niewiele pewnie pomogą. "Extra Szczytno" rozdawane jest za darmo. A wiadomo - co darmowe - diabła warte.

I abyśmy w zdrowiu przeżyli nadchodzący 2005 rok.

Marek Teschke

2004.12.22