Wraz z końcem roku tracą ważność stare, książeczkowe dowody osobiste. Ci, którzy nie zdążą na czas z wymianą dokumentów, muszą się liczyć z poważnymi utrudnieniami, np. podczas załatwiania formalności w urzędach lub bankach. Część szczycieńskich samorządów podejmuje działania ułatwiające mieszkańcom, zwłaszcza starszym i niepełnosprawnym, dopełnienie procedur związanych z uzyskaniem nowych dowodów.

Zdążyć przed styczniem

NA RAZIE BEZ KOLEJEK

Po 1 stycznia posiadacze starych dowodów osobistych natrafią na wiele utrudnień.

- Muszą się liczyć z tym, że nic nie załatwią np. na poczcie, w banku, w ZUS-ie czy u notariusza. Te kłopoty sprawią, że i tak będą musieli postarać się o nowy dokument - mówi Monika Walaszczyk, inspektor w UM w Szczytnie.

Mimo że akcja wymiany dowodów trwa już od kilku lat, wielu mieszkańców czeka z dopełnieniem formalności do ostatniej chwili. W powiecie szczycieńskim ze starymi dokumentami nadal nie rozstało się, według szacunkowych danych, około 9 tysięcy osób. Najwięcej w samym mieście oraz gminie Szczytno - po 1800. Nie lepiej wygląda sytuacja w gminie Dźwierzuty. Tu nowych dowodów wciąż nie ma ponad tysiąc mieszkańców. Niewiele mniej osób musi wymienić dokumenty w Rozogach oraz Wielbarku. Tymczasem kolejek w urzędach na razie nie ma. - Dziennie wpływa do nas około 30 wniosków o dowody. Tę liczbę interesantów jesteśmy w stanie obsłużyć bez problemu, ale pod koniec roku na pewno ich przybędzie, a wtedy kolejki staną się nieuniknione - przewiduje Monika Walaszczyk. Ustawowy termin oczekiwania na nowy dowód to 30 dni. Obecnie jednak nieco się on wydłuża, ponieważ w ostatnim czasie przybywa wniosków, w związku z czym wytwórnia dokumentów nie nadąża z ich produkcją.

TERENOWE AKCJE

Wiele szczycieńskich samorządów, by usprawnić procedurę oraz pomóc mieszkańcom starszym i niepełnosprawnym, organizuje akcje w terenie. Polegają one na rozpowszechnianiu informacji o konieczności wymiany dokumentów i są połączone z robieniem zdjęć oraz rozdawaniem wniosków.

- Zobowiązaliśmy sołtysów, by przekazywali nam dane o osobach wymagających szczególnej pomocy np. ze względu na niepełnosprawność lub trudną sytuację rodzinnną. Mamy też ofertę od fotografa, który jest zainteresowany robieniem zdjęć w terenie - mówi Mariusz Woźniak,

sekretarz gminy Szczytno. Sołtysi w porozumieniu z mieszkańcami mają ustalić terminy spotkań z fotografem połączone z rozdawaniem i wypełnianiem wniosków. O podobnej akcji myślą też władze gminy Jedwabno. Również i tu wszystko jest na razie na etapie ustaleń.

- W ostatnich tygodniach wniosków przybywa. Każdego dnia wpływa ich do nas po kilkanaście - informuje Jolanta Drężek, sekretarz gminy Jedwabno. Na małe zainteresowanie mieszkańców wymianą dokumentów narzeka z kolei Barbara Kilijańska, kierownik USC w Dźwierzutach.

- Trzeba mieć jednak na uwadze, że dużo osób wyjechało do pracy za granicę, a wciąż figurują jako zameldowane u nas. Nie wiem, czy ci mieszkańcy w ogóle wymienią dowody - mówi.

W Dźwierzutach o obowiązku wymiany informowali sołtysi. Akcja informacyjna połączona z robieniem zdjęć trwa również w gminie Świętajno.

- Wiadomości na ten temat rozpowszechniane są m.in. podczas zebrań wiejskich oraz w trakcie mszy - mówi Piotr Szopiński, sekretarz gminy Świętajno.

Z POMOCĄ SOŁTYSÓW I PROBOSZCZÓW

Najbardziej dynamiczną akcję przeprowadzono w gminie Rozogi. Trwa ona już od czerwca. Najpierw do poszczególnych sołectw wysłano pisma ze szczegółowymi informacjami na temat wymiany dowodów.

- Po tej akcji liczba wniosków wyraźnie się zwiększyła. Bardzo pomogli nam sołtysi i proboszczowie - podkreśla Lucja Litwińczyk, sekretarz gminy Rozogi.

Teren gminy podzielono na pięć punktów robienia zdjęć. Odbywało się ono w salkach przykościelnych lub świetlicach. Osoby, których nie stać na opłacenie wymiany (kosztuje ona 30 zł), mogą też ubiegać się o zasiłek celowy z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Mimo tych ułatwień, wielu mieszkańców wciąż zwleka z dopełnieniem formalności. Najwięcej w Dąbrowach, Rozogach i Klonie. Dlatego władze gminy już teraz myślą o powtórzeniu akcji w terenie, najprawdopodobniej pod koniec września. W Pasymiu dyżury fotografa odbywały się w soboty w Miejskim Ośrodku Kultury i Sportu.

- Do osób chorych i mających problemy z dotarciem do Pasymia, będziemy dojeżdżać indywidualnie - zapowiada sekretarz Jarosław Milewski.

Akcji w terenie nie planują natomiast władze Wielbarka.

- Rozmawialiśmy na ten temat z sołtysami, pytając, czy jest taka potrzeba, ale stwierdzili, że nie ma - mówi Grażyna Lewenda, sekretarz wielbarskiego urzędu.

Ewa Kułakowska