Piotr Moczydłowski nie zawiódł i okazał się bezkonkurencyjny w wadze 70 kg podczas Mistrzostw Polski w Karate Kyokushin rozgrywanych we Wrocławiu. Zawodnik SKKK został także wybrany najlepszym zawodnikiem imprezy.

Zgarnął całą pulę

Do swojej bogatej kolekcji Piotr Moczydłowski dorzucił kolejny złoty medal. Tym razem rywalizacja miała dość nietypowy przebieg. Mistrzostwa zostały otwarte na początku kwietnia, ale przerwała je śmierć Jana Pawła II. Zmagania dokończono po przeszło dwóch miesiącach. Moczydłowski, jadąc ponownie do Wrocławia, miał już za sobą dwie zwycięskie walki eliminacyjne. Szczytnianin zachował wysoką formę do czerwca. Najpierw pokonał Michała Wernera z Krakowa, w finale zaś nie dał szans Robertowi Wojnowskiemu z Warszawy. Niejako na dokładkę Moczydłowski okazał się najlepszy w tamashiwari, czyli konkurencji rozbijania twardych przedmiotów. - Królują w tym zawodnicy kategorii średniej i ciężkiej. Sytuacja, by tamashiwari wygrał ktoś z kategorii lekkiej, miała ostatnio miejsce chyba kilkadziesiąt lat temu - powiedział dumny ze swojego podopiecznego trener Piotr Zembrzuski.

Trudno się dziwić, że w takiej sytuacji Moczydłowski został uznany za najlepszego karatekę mistrzostw. Za swoje dokonania zawodnik SKKK otrzymał trzy półtorametrowej wielkości puchary.

Szczytnianina we Wrocławiu zagrzewali do walki - oprócz trenera - także brat Łukasz i Artur Lutostański, któremu nie powiodło się podczas kwietniowych eliminacji.

(gp)

2005.06.15